Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za granicę po nowy wygląd. Fenomen turystyki medycznej nie tylko w Szczecinie

MM Trendy materiał partnerski
Już nie tylko na wczasy, ale również na stół operacyjny - Turcja w ostatnim czasie została okrzyknięta nieoficjalnym centrum turystyki medycznej. Pacjenci skuszeni niską ceną zabiegów udają się do Stambułu, Antalyi czy Ankary, by przeszczepić włosy, zoperować nos albo poprawić pośladki. I choć turystyka medyczna nie jest nowym zjawiskiem, należy postawić pytanie - co z bezpieczeństwem? Tym razem odpowiedzi podjęły się dr Katarzyna Ostrowska-Clark i dr Anna Prekwa z gabinetu Medimel.

Po zakończeniu pandemii temat turystyki medycznej wrócił ze zdwojoną siłą. Zabiegi za granicą naprawdę są aż tak opłacalne dla pacjentów?

dr Katarzyna Ostrowska-Clark - Turystyka medyczna to zjawisko, które rozwija się już od kilkudziesięciu lat. Rzeczywiście, pandemia je na chwilę zamroziła. Przyczyn wyjazdowych operacji należy upatrywać w wysokich cenach usług medycznych w krajach zachodnich. Wysokich w stosunku do cen tych samych zabiegów w krajach rozwijających się, które często były (i nadal są) wielokrotnie niższe. W ten sposób osoby, które finansowo nie są w stanie poradzić sobie z wybranym zabiegiem w swojej ojczyźnie, mogą to zrobić zagranicą.

Skoro jest to zjawisko znane, to w teorii powinno być już opanowane. Ostatnie doniesienia medialne to podważają. Zatem, w którym momencie zaczynają się kłopoty?

dr Anna Prekwa - Kłopoty zaczynają się w momencie, gdy znika zdrowy rozsądek. Jeśli pacjent decyduje się na zabieg w renomowanej klinice, spełniającej wszystkie standardy medyczne, prowadzonej przez wykwalifikowany zaufany personel, a do tego skrupulatnie zaplanuje swój wyjazd, biorąc pod uwagę tak podstawowe sprawy jak możliwość płynnego porozumiewania się w lokalnym języku - to nie jest to problem. Niestety, oszczędność i chęć zrobienia wszystkiego naraz często bierze górę, a o konsekwencjach często słyszymy właśnie w mediach.

Język to jedno, co jeszcze należy przygotować czy sprawdzić przed umówieniem się na taki wyjazd?

dr Katarzyna Ostrowska-Clark - Weryfikacja standardów wybranej kliniki, a także warunków, jakie panują na miejscu, oraz uprawnień lekarza to z pewnością dobry start. Należy też mieć świadomość, że myśląc o kraju poza Unią Europejską, dotykamy kwestii zupełnie innego prawa i innych zasad funkcjonowania służby zdrowia. Jeśli coś pójdzie nie tak w ojczystym kraju, to pacjent ma do dyspozycji choćby rzecznika praw pacjenta. Może też samodzielnie lub ze wsparciem prawnika dokładnie zbadać, czy dany lekarz jest członkiem Izby Lekarskiej, czy nie utracił prawa do wykonywania zawodu. W ostateczności może złożyć pozew sądowy. Poza UE te działania też są możliwe, ale wymagają zupełnie innej wiedzy, a także sporych nakładów pracy, czasu i pieniędzy.

Czy oprócz ceny, zabiegi wykonywane za granicą mogą się różnić od tych wykonywanych w Polsce? Może jest coś, co jeszcze kusi medycznych turystów?

dr Anna Prekwa - Tak, zabiegi mogą się różnić, jednak nie to kusi pacjentów. Zagraniczne kliniki często oferują przeprowadzenie wielu procedur naraz podczas jednego znieczulenia, np. plastykę piersi, plastykę brzucha i odessanie tłuszczu. Takie rozwiązanie doczekało się nawet swojego określenia mommy makeover. I tu należy być czujnym, bo standardy, według których pracują nowoczesne kliniki, nie rekomendują takich działań. Dlaczego? Ponieważ pacjentka leży w narkozie na stole operacyjnym przez średnio 10 godzin. To jest gigantyczne obciążenie dla organizmu, a ryzyko powikłań rośnie nie kilka, a kilkaset razy.

Powikłania mogą zdarzyć się nie tylko na stole operacyjnym, ale też podczas rekonwalescencji. Co jeśli pojawią się, gdy pacjent wróci już do swojego kraju?

dr Katarzyna Ostrowska-Clark - Pacjent musi mieć dostęp do swojego lekarza w czasie rekonwalescencji. Konieczna jest organizacja pobytu w miejscu operacji aż do wygojenia ran. Wielokrotnie miałam do czynienia z pacjentami, którzy przyjeżdżali na zabiegi do Polski. Zawsze odbywało się to w ten sposób i zawsze gwarantowało to dostęp do profesjonalnej opieki. To prawda, że w przypadku mniej skomplikowanych zabiegów, np. przeszczepu włosów, powikłania nie muszą być tak groźne. Włosy się nie przyjmą, ale pacjent będzie zdrowy. W przypadku plastyki brzucha, piersi czy powiek sprawa nie jest już tak prosta. Jeśli rana się rozejdzie, będzie trzeba ją zszyć na nowo, a nad pacjentem zawiśnie widmo poważnych konsekwencji. Dlatego należy pamiętać - nie cena, a bezpieczeństwo zawsze jest priorytetem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński