Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wracajcie bezpiecznie!

Hanka Lachowska, Marek Rudnicki
Piotr Owczarski i Andrzej Golgin przygotowywali się do wyprawy kajakiem cały rok.
Piotr Owczarski i Andrzej Golgin przygotowywali się do wyprawy kajakiem cały rok. Marcin Bielecki
W weekend dwójka śmiałków ze Szczecina, Piotr Owczarski i Andrzej Golgin, podejmie próbę przepłynięcia kajakiem ze Szwecji do Polski.

Wczoraj wypłynęli promem ze Świnoujścia do szwedzkiego Trelleborga. Termin startu zaplanowano na sobotę, ale wszystko zależy od pogody. Ze Szwecji popłyną w stronę niemieckiej wyspy Rugia.

Najtrudniejsze 100 kilometrów

- Ten prawie 100 kilometrowy odcinek będzie najtrudniejszy do pokonania - twierdzi Piotr Owczarski. - Będziemy musieli zmierzyć się z otwartym morzem, falami i uważać na kursujące tam promy oraz statki oceaniczne.

Jeśli to się uda, to dalej będą płynąć wzdłuż niemieckiego wybrzeża w stronę Świnoujścia.

Na drugi dzień dalej

Po dopłynięciu do polskiego portu chcą odpocząć, a na drugi dzień popłyną dalej do Szczecina.

- Planujemy, że w poniedziałek około godz. 18 zameldujemy się przy Wałach Chrobrego - twierdzi Piotr Owczarski. - Tam nastąpi uroczyste zakończenie wyprawy, na które wszystkich serdecznie zapraszamy.

Sam na sam z żywiołem

Pierwszy raz Bałtyk zostanie przepłynięty przez kajakarzy w poprzek. Nikt jeszcze tego nie dokonał. Do tej pory wszyscy, którzy wyruszali kajakami na morze, nocowali na plaży i robili przerwy, płynąc wzdłuż brzegu. Tym razem będą płynąć bez przerwy, nocując na morzu.

Bez snu

Praktycznie kajakarze nie będą mogli sobie pozwolić na spanie. Z Trelleborga wyruszą około 5.30 rano. Tego dnia muszą dotrzeć do Arkony. Inaczej wyprawa może nie powieść się. Tu przepłyną tuż obok przylądka Cap Arkona. To miejsce uważane jest za bałtycki Horn, najbardziej niebezpieczne miejsce dla żeglarzy.

Pod zapadnięciu zmroku zapalą światła pozycyjne i postawią żagiel typu Prion. Skorzystają z niego tylko wówczas, gdy wiać będzie pełny wiatr. Przy każdym innym żagiel będzie bezużyteczny. Tak minie noc na odpoczynku, bez snu jednak. Zaśnięcie grozi wywrotką. Następnego dnia o świcie ruszą do Świnoujścia, gdzie powinni dotrzeć po 12-15 godzinach.

Trenowali długo

- Przed wyprawą przeprowadziliśmy wiele treningów - opowiada Piotr Owczarski. - Dziennie przepływaliśmy około 80-100 km.

Kajakarze popłyną włoskim dwuosobowym kajakiem morskim Atlantis o długości 5,4 m i szerokości 0,64 m. Z Trelleborga do Świnoujścia będą asekurowani przez jacht Tytan z Harcerskiego Ośrodka Morskiego w Szczecinie.

To jest niebezpieczne

Pokonanie Bałtyku w poprzek wymaga wiele odwagi. Nikt dotąd tego nie uczynił ze względu na niebezpieczeństwo. Taka wyprawa wymaga nie tylko bardzo dobrej kondycji, ale i doskonałego zgrania załogi. I sporej dawki umiejętności oraz odrobiny szczęścia, by pokonać zmieniające się warunki atmosferyczne, wielkie fale i nagłe szkwały. Trzeba też być bardzo odpornym psychicznie.

- Szczególnie nocą, gdy zostaje się sam na sam z ciemną jak piekło tonią, gdy wokół nie ma żadnego punktu odniesienia, wyobraźnia potrafi płatać figle - śmieje się Piotr. - Nie wszyscy to wytrzymują.

Do tej pory z noclegiem

Do tej pory Bałtyk próbowano głównie pokonywać nocując na plaży i płynąc wzdłuż brzegu. Największą wyprawę w poprzek zorganizował dotąd Bartosz Boruc, który chciał pokonać 190 km odległość dzielącą szwedzką Karlskronę i polską Ustkę. Też miał płynąć jednym ciągiem nocując na wodzie. Wyprawa nie powiodła się.

Chrzest kajaka odbył się 14 czerwca. Kajak otrzymał wymowną nazwę K-2. To ze względu na drugą pasję Piotra, wspinaczkę górską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński