King zaczął mecz bez Morrisa Udeze. Pierwszy środkowy nie mógł grać przez uraz, ale we Włocławku był. Trener Arkadiusz Miłoszewski miał dwie opcje do wyboru – wstawić do pierwszego składu Macieja Żmudzkiego (zmiennika Amerykanina) lub pokusić się o obniżenie składu i grę jedynie Tony Meierem w strefie podkoszowej. Zdecydował się na pierwsze rozwiązanie.
Brak Udeze był widoczny, ale jeszcze bardziej drużyna cierpiała po swojej złej grze w pierwszej kwarcie. Mnożyły się błędy w podwajaniu w obronie, 3-4 piłki zostały stracone w dziecinny sposób w ataku, które nie przystoi mistrzom Polski w hitowym spotkaniu popełniać. A Anwil jak zaprogramowany na zwycięstwo i maksymalnie pewny siebie – rzucał dużo zza łuku i trafiał (6 trójek w pierwszej kwarcie). King nie potrafił odpowiedzieć i przewaga gospodarzy była znacząca.
I rosła w pierwszych minutach drugiej kwarty. Momentami zanosiło się, że sięgnie 20 punktów, ale goście przebudzili się. Zac Cuthbertson trafiał trójki, mocno rozegrał się Andrzej Mazurczak, ale przede wszystkim zespół spiął się, nie popełniał prostych błędów i zatrzymał rywali. Włocławianie pogubili się w końcówce odsłony, popełnili niesportowe faule i King to wykorzystał. Przewaga znów była jednocyfrowa.
Po zmianie stron Anwil pudłował, a King zbliżał się. Na remis rzucał m.in. Avery Woodson, ale spudłował. I wydawało się, że gospodarze kryzys przetrwali, bo goście za szybko przekroczyli limit fauli. Szczecinianie byli jednak cierpliwi i na minutę przed końcem Cuthbertson zebrał piłkę w obronie, wyprowadził kontrę i mógł ją skończyć. Spudłował, zebrał piłkę i wyłożył ją Filipowi Matczakowi, a ten trafił na 65:64. Chwilę później na remis osobistego trafił Tomas Kyzlink (Czech od niedawna jest w Anwilu, ale był też obserwowany przez sztab szczecińskiej drużyny).
Początek ostatniej kwarty to kapitalna gra Cuthbertsona. To nie tylko były celne rzuty, ale i duża energia na całym parkiecie. King odskoczył na 70:65, więc trener Przemysław Frasunkiewicz poprosił o czas. Był wściekły na swoich graczy. Nim jego zawodnicy odblokowali się w ataku, to jeszcze trójkę dorzucił Żołnierewicz, a trzy osobiste wykorzystał Woodson (65:76).
Mecz nie był rozstrzygnięty, bo było dużo czasu do końca, a King miał czterech koszykarzy z czterema faulami, w tym Mazurczaka. Niespełna pięć minut przed końcem sędziowie nie dopatrzyli się faulu na rozgrywającym Kinga, poszła kontra i King prowadził tylko 79:74. Miłoszewski wziął czas, ale jego podopieczni popełnili faule w ataku (Borowski – wypadł z gry) i obronie (Cuthbertson – czwarty). Zły okres na moment przerwał trójką Woodson, ale Victor Sanders błyskawicznie odpowiedział tym samym. Po minucie lider Anwilu znów trafił zza łuku i był remis 86:86.
Po minucie Meier rzucił za trzy, a gospodarze nie mogli odpowiedzieć, bo obrona Kinga nie pozwoliła na rzut. Goście swoją akcję skończyli punktami, ale sędziowie uznali, że Meier za długo czekał w strefie i odgwizdali błąd. Frasunkiewicz wziął czas. Jego zespół akcję zmarnował, ale i King nie wykorzystał okazji. Na remis rzucał Sanders, ale został trącony przez Mazurczaka (5. faul) i stanął na linii rzutów osobistych. Musiał trafić wszystkie, ale trafił dwa pierwsze i spudłował trzeciego. Żołnierewicz zebrał, został sfaulowany, ale też nie dźwignął w pełni sytuacji. 9 sekund przed końcem był czas gospodarzy przy stanie 88:90. Ostatnią akcję wziął na siebie Sanders, ale dociśnięty przez Cuthbertsona – spudłował.
King wygrał i potwierdził, że z mistrzem Polski trzeba się liczyć. Kryzys zażegnany, na Puchar Polski szczecinianie pojadą pewni siebie. I z szansami na sukces.
Anwil Włocławek – King Szczecin 88:90
Kwarty: 27:17, 26:28, 12:20, 23:25.
Anwil: Petrasek 18 (4x3), Joesaar 8 (2), Garbacz 3 (1), Bell 2, Young 4 – Kyzlink 16 (3), Sanders 28 (5), Dimec 7 (1), Kostrzewski 2.
King: Mazurczak 10, Woodson 18 (4), Cuthbertson 20 (5), Meier 13 (2), Żmudzki 0 – Borowski 11 (1), Żołnierewicz 16 (3), Nowakowski 0, Matczak 2.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?