Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większość rywali z zerem z tyłu

Michał Sarosiek
Piłkarze Pogoni nie mogą zachłysnąć się prowadzeniem w czwartoligowej tabeli. Aby awansować, trzeba będzie bowiem pokonać silnego rywala.
Piłkarze Pogoni nie mogą zachłysnąć się prowadzeniem w czwartoligowej tabeli. Aby awansować, trzeba będzie bowiem pokonać silnego rywala. Marcin Bielecki
Pogoń od dawna jest stawiana w roli pewniaka do zajęcia pierwszego miejsca w tabeli czwartej ligi. Ale aby awansować wyżej, trzeba wygrać baraże.

W nich nikt Dumy Pomorza się nie przestraszy - w innych grupach nie brakuje bowiem jeszcze lepiej spisujących się ekip!

Jak pisaliśmy wczoraj, Polski Związek Piłki Nożnej zmienił zasady rozgrywania meczów o awans. Zwycięzca zachodniopomorskiej czwartej ligi, w barażach o wyższą klasę rozgrywkową zagra z którąś z drużyn innych zachodnich grup. Przeciwnika pozna dopiero po zakończeniu sezonu zasadniczego - wówczas odbędzie się losowanie.

Czas twardych decyzji

W większości grup, z których wywodzić się będzie przeciwnik Pogoni (zakładamy, że to ona wygra zachodniopomorską ligę, a to założenie będziemy zmieniać w zależności od tego, kto w danym momencie będzie na czele tabeli) na pierwszych miejscach są doskonale znane kibicom drużyny. Choć lata świetności mają za sobą, to jednak w każdym z tych obozów panuje takie samo nastawienie, jak w Szczecinie - awansować i odbudować świetność klubu. To zwiastuje fascynujące pojedynki barażowe, ale też dramat pokonanych.

Nikt nie chce na dłużej utknąć na czwartym froncie, a przecież kibice Pogoni w ogóle sobie tego nie wyobrażają. Tak samo jak ci w innych miastach, którzy na Dumę Pomorza trafić w losowaniu także nie chcą. Choć nie minął jeszcze nawet półmetek rozgrywek, to nadszedł już czas na poważne przemyślenia. Obojętnie, na kogo Pogoń trafi, czeka ją arcytrudna batalia o nową (po reorganizacji) drugą ligę, czyli w praktyce trzecią klasę rozgrywkową. Nadchodzi najwyższy czas, aby zweryfikować umiejętności piłkarzy i - niestety - pożegnać tych, którzy nie podnoszą poziomu gry.

Jeśli ktoś grać będzie za zasługi, albo z sentymentu trenerów czy kibiców - wiosną 2008 możemy przeżyć sportowy kataklizm. Prezesi klubu, powinni natomiast wzmocnić drużynę, nie szczędząc na nią grosza. Zresztą, z samej kasy od miasta można stworzyć czwartoligowy dream team.

Oni już przegrali

Jeśli Pogoń prześpi jesień i zimę pod względem transferowym, a w dodatku będzie trzymać się bezkrytycznie nazwisk - przegra dwumecz barażowy. Na specjalne życzenie czytelników postanowiliśmy zbadać ewentualnych rywali Dumy Pomorza w walce o awans. Same ich nazwy straszą, a osiągane wyniki i nazwiska w składzie - tym bardziej.

Po dwunastu meczach w grupie kujawsko-pomorskiej, na czele tabeli jest Chemik Bydgoszcz z bilansem ośmiu zwycięstw, dwóch remisów i tyle samo porażek (6-1-0 u siebie). W tej drużynie nie ma co prawda magicznych nazwisk, ale jest za to doskonała praca z młodzieżą. Zdecydowaną większość składu tworzą bowiem wychowankowie. Druga w tabeli jest Olimpia Grudziądz (m.in. znany z gry w drugiej lidze Ousmane Gnegne z Burkina Faso), a dopiero czwarty Zawisza Bydgoszcz (przegrał u siebie derby z Chemikiem 0:1).

Dużo pisaliśmy już o grupie pomorskiej, z której pierwotnie miał się wywodzić pewny rywal Pogoni w barażach. Teraz na czele jest tam Orkan Rumia (bilans 7-4-1), gdzie najciekawszą postacią jest drugi trener, znany z gry m.in. w Szczecinie - Daniel Dubicki. Dopiero czwarta jest gdańska Lechia (pokonała Orkan aż 6:1) z byłymi pierwszoligowcami w składzie: Krzysztofem Brede i Robertem Speichlerem. Drugi w tabeli Bałtyk Gdynia latem pozyskał z Cartusii Kartuzy Dariusza Patalana, który ma na koncie dziewięć goli w ekstraklasie (GKS Bełchatów).

Trzęsą ligą

Największe wrażenie spośród wszystkich potencjalnych rywali Pogoni robi Sparta Oborniki. Choć klub dla większości kibiców jest anonimowy, to jego jesienny bilans (11-2-0) przy samych zwycięstwach u siebie nie może być dziełem przypadku. Jedynym "pierwszoligowcem" jest tam Marcin Florek, 29-letni napastnik znany z gry w GKS Katowice i Stomilu Olsztyn.

Większe wrażenie robi kadra wicelidera - Promienia Opalenica, który jest filialnym klubem Lecha Poznań. Atak ma iście pierwszoligowy - Sławomir Suchomski, Dmitrij Koshakov i Robert Hirsch (grał m.in. w Chemiku Police i Odrze Szczecin). Trener - Jurij Szatałow - jest również znany kibicom z gry w ekstraklasie w Amice Wronki. Trzeci w tabeli Sokół Pniewy już ma aż dziesięciopunktową stratę do lidera.

W południowej grupie wielkopolskiej lideruje Aluminium Konin, które od dawna to awansuje, to spada z wyższych lig. Teraz w składzie ma prawie samych młodych wychowanków, którzy zapracowali na bilans 8-2-2 (bramki 40-13). Ta grupa jest jednak zdecydowanie słabsza od północnej. Druga w tabeli jest Centra Ostrów, a trzecia Calisia Kalisz (w ostatniej kolejce 7:0 w Krotoszynie z Astrą).

Zupełną niespodzianką jest postawa w tym sezonie Polonii/Sparty Świdnica, która w trzynastu meczach zanotowała same zwycięstwa (34-6 w bramkach). Bilans jest fenomenalny tym bardziej, że w składzie próżno szukać byłych gwiazd ekstraklasy. Dopiero ósmy w tabeli tej dolnośląskiej grupy jest Górnik Polkowice.

W lubuskiem, najlepszy jest Promień Żary (7-3-1), który wydaje się być najsłabszym przeciwnikiem w walce o awans, co zresztą świadczy o całej grupie. Tworzą ją małe kluby z niewielkich miast.

Tak samo jak opolską, ale tutaj ligą trzęsie Ruch Zdzieszowice, który wygrał wszystkie dotychczasowe jedenaście meczów, strzelając 42 gole, a tracąc tylko trzy. Tę drużynę ściga TOR Dobrzeń Wielki, który u siebie zdobył komplet punktów. W obu ekipach brak znanych nazwisk.

Śląsk straszy

W pierwszej grupie śląskiej, pierwsza trójka to: GKS Tychy (9-3-0), KS Częstochowa i Ruch Radzionków. Grającym trenerem tyszan jest znany z gry w różnych śląskich klubach Damian Galeja. Do dyspozycji ma bardzo silny skład, z byłymi pierwszoligowcami: Łukaszem Błasiakiem (m.in. Szczakowianka), Jarosławem Zadylakiem (Górnik Zabrze) czy Mariuszem Masternakiem (2003-2005 w Pogoni).

GKS gra świetnie także w Pucharze Polski. Z kwitkiem odprawił m.in. Kmitę Zabierzów (3:0), Odrę Wodzisław (0:0, 4:2 w karnych), a na koniec października zagra z Wisłą Kraków w 1/8 finału. W Tychach na mecze chodzi przy tym wielu kibiców, którzy głośno dopingują swój zespół. Wylosowanie tej drużyny przez Pogoń to chyba najgorsze, co może się jej zdarzyć w drodze do drugiej ligi.

KS Częstochowa z kolei nie ma nic wspólnego z Rakowem. Klub znany jest głównie z tego, że wychował Jakuba Błaszczykowskiego i Marcina Zająca.

Drugą grupą na Śląsku trzęsie Energetyk ROW Rybnik (11-1-0, bramki: 39-2). Najbardziej znanym zawodnikiem tej drużyny jest napastnik - Marek Kubisz, wiele lat związany z GKS Katowice. Klub z Rybnika dysponuje pięknym stadionem na jedenaście tysięcy miejsc i tylko kataklizm może pozbawić go pierwszego miejsca w tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński