- Po deptaku w nocy krążą bandy pijanych łobuzów - mówi pani Dagmara, mieszkanka pobliskiej kamienicy. - Krzyczą, przeklinają, biją się. Niszczą ławki, donice czy posadzone tutaj rośliny. Mieszkańcy żalą się też, że mundurowi rzadko tu zaglądają. Policjanci protestują. - Jedziemy w to miejsce za każdym razem jak jest interwencja - mówią.
Ostatnio jedno z drzew było tylko lekko przełamane. Wtedy jednak udało się je uratować. - Zastosowaliśmy specjalną maść - mówi Roman Giziński, ogrodnik miasta. - Skleja taką roślinę i pomaga jej rosnąć dalej.
Tym razem drzewko zostało kompletnie wyłamane. Nic się nie da zrobić.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!