Miejski Zakład Komunikacji w Stargardzie w okresie Wszystkich Świętych przygotował zmiany w rozkładzie jazdy autobusów zmierzających na ulicę Kościuszki i Giżynek. Ale obowiązywały one tylko w weekend i poniedziałek.
Wczoraj, w Dzień Zaduszny, kiedy wielu mieszkańców też zmierzało na cmentarze, obowiązywał normalny rozkład jazdy z jednym rezerwowym autobusem. Ten wyjeżdżał na trasę linii numer 1, gdy kierowcy MZK sygnalizowali, że na przystankach w okolicy stargardzkich cmentarzy jest sporo osób. Ale zanim rezerwowy autobus dojechał na miejsce, na przystankach dochodziło do nerwowych sytuacji. Pasażerowie się przepychali, nie wszyscy mogli wejść do środka.
- Myślałam że zostanę stratowana - denerwowała się kobieta, która skontaktowała się w tej sprawie z "Głosem". - Ludzie się deptali, popychali.
Suchej nitki na miejskim przewoźniku nie zostawiła pasażerka, która chciała dostać się do autobusu z malutkim dzieckiem w wózku.
- Jak tłum naparł, to wózek niemal wyrwano mi z rąk - mówi stargardzianka. - MZK niepoważnie podszedł do sprawy. Przecież wiadomo było, że w Zaduszki sporo osób będzie chciało odwiedzić cmentarze. Nie rozumiem dlaczego nie obowiązywał taki sam rozkład jazdy jak w weekend, gdzie było więcej dodatkowych kursów.
Miejski przewoźnik zapewnia, że wyszedł naprzeciw potrzebom mieszkańców.
- Nie było potrzeby by we wtorek były dodatkowe kursy z osiedla Pyrzyckiego czy z ulicy Moniuszki - wyjaśnia Jan Gumuła, dyrektor MZK w Stargardzie. - Dodatkowy autobus stał na placu Wolności i jak tylko nasi kierowcy informowali, że jest dużo osób na przystankach w okolicy cmentarzy, to jechał po pasażerów. Po siedmiu czy ośmiu minutach był na miejscu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?