MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W nowym roku bez... akcyzy

Piotr Jasina, 15 września 2005 r.
Rząd zapowiada zniesienie akcyzy na samochody w przyszłym roku. Wojciech Drzewiecki z firmy Samar, monitorującej rynek motoryzacyjny w rozmowie z "Głosem" zapewnia, że w tych propozycjach nie ma nic nowego, a podatek i tak musi być zlikwidowany. Czym zostanie zastąpiona akcyza? Nie wiadomo.

Obecne stawki akcyzy obowiązują od 2002 r. Jeśli chodzi o samochody o pojemności silników do 2 litrów podatek wynosi 3,1 proc, od aut z silnikami o większej pojemności 13,6 proc. Takie stawki odnoszą sie do aut nie starszych niż dwuletnie. Wraz z wiekiem pojazdu stawka rośnie . Maksymalnie może wynieść 65 proc.

Czy zapowiedź zniesienia podatku akcyzowego to coś nowego? Wojciech Drzewiecki z firmy Samar, monitorującej rynek motoryzacyjny w komentarzu dla "Głosu", stwierdził, że nie.

- Wiadomo nie od dziś, że podatek akcyzowy będzie zniesiony - powiedział prezes Samaru. - Były różne propozycje. Podatek ekologiczny nie był jednoznacznie oceniany. Dla producentów aut był korzystny, gdyż tworzył bariery dla używanych samochodów. Z drugiej strony jednak ograniczenie importu aut mogło przyczynić się do wzrostu cen na rynku pierwotnym.

Propozycje...

W tej chwili minister finansów mówi o dwóch koncepcjach nowego podatku po likwidacji akcyzy: jednorazowej opłacie ekologicznej, którą zainteresowani musieliby płacić przy pierwszej rejestracji samochodu. W tym przypadku na wysokość opłaty wpływałaby pojemność silnika i wielkość emisji spalin. Pojawił się też drugi pomysł opłat uiszczanych raz w roku. Byłyby niższe i ale również uzależnione od emisji spalin.

- Nie ma w tym nic konkretnego ani nic nowego, rząd nie sprecyzował, czym zastąpić akcyzę, podatkiem ekologicznym czy innym - powiedział Wojciech Drzewiecki. - W każdym razie na pewno żadnych zmian nie będzie w tym roku.

Ekologiczny młot

Podatek ekologiczny ma rzeczywiście sporo przeciwników. Zdaniem oponentów uderzyłby przede wszystkim we właścicieli starych aut, a więc najbiedniejszą część społeczeństwa, obciążyłby również samochody dostawcze, tym samym uderzałby we właścicieli małych firm.

Wysokość opłat uzależniono od pojemności skokowej silnika oraz normy ekologicznej (wiążąca byłaby norma obowiązująca w roku produkcji samochodu). Niższa norma wiązałaby się z odpowiednio wyższym podatkiem.

Najbiedniejszych Polaków nie stać na nowe auta. A kupując auta stare, używane musieliby ponieść koszty nowego podatku.
Bogatsi natomiast, których stać na zakup nowych aut, tylko by skorzystali. Wysokość podatku w projekcie nie uzależniono bowiem od wartości pojazdu.

Ekologiczny podatek stanowiłby również dodatkowe obciążenie małych i średnich firm, które bazują na samochodach dostawczych o masie całkowitej do 3,5 tony. Wiele z takich aut w tej chwili nie jest obciążonych podatkiem akcyzowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński