Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Goleniowie dwie stulatki obchodziły uroczyście setne urodziny

Agnieszka Tarczykowska [email protected]
Po lewej: Weronika Powęzka setne urodziny obchodziła w czwartek 20 maja. Poza życzeniamii gratulacjami od rodziny, znajomych oraz władz, jubilatka otrzymałatakże list i życzenia od premiera Donalda Tuska.Po prawej: Marianna Zielińska jubileusz setnej rocznicy urodzin obchodzi dziś 24maja. Ze względu na stan zdrowia uroczystość z bliskimi odbędzie się wgoleniowskim szpitalu.
Po lewej: Weronika Powęzka setne urodziny obchodziła w czwartek 20 maja. Poza życzeniamii gratulacjami od rodziny, znajomych oraz władz, jubilatka otrzymałatakże list i życzenia od premiera Donalda Tuska.Po prawej: Marianna Zielińska jubileusz setnej rocznicy urodzin obchodzi dziś 24maja. Ze względu na stan zdrowia uroczystość z bliskimi odbędzie się wgoleniowskim szpitalu. Fot. Agnieszka Tarczykowska
Nie stosowały cudownych diet, nie żyły w przepychu. Potrafią cieszyć się małymi rzeczami, a siłę, mimo wielu przeciwności losu, czerpały z ciężkiej pracy i trudnych przeżyć.

Nie mają sposobu na długowieczność, ale zgodnie przyznają, że najlepszą receptą jest normalność.

- Zawsze żyłam w zgodzie z naturą, kiedyś, w czasach wojny i okupacji, bardzo biednie, wręcz ubogo - wspomina Weronika Powęzka. - Przeszłam wiele, czasem ciężkich chwil, ale takie przeżycia wzmacniają człowieka. Nie myślałam, że dożyję setki, jak widać wszystko w rękach Boga.

Przeżyły dwie wojny, przemiany polityczne i historyczne, po 1989 roku doczekały się po raz kolejny wolnej Polski. Z dumą patrzą na swoje dzieci, wnuki, prawnuki i praprawnuki. Narzekają tylko na zdrowie, które coraz częściej szwankuje.

Weronika Powęzka urodziła się w zaborze rosyjskim za panowania cara Mikołaja II. Pamięta bombardowanie podczas I wojny światowej i matkę, która ją wówczas ukryła w piwnicy.

- Babcia doskonale pamięta też wybuch II wojny światowej, okupację hitlerowską, przemarsz Armii Czerwonej, lata stalinowskiego terroru, absurdalną epokę PRL, stan wojenny i przemiany, które znów pozwoliły jej żyć w wolnym kraju - wylicza Anetta Hauda, wnuczka. - Babcia tylko raz wyszła za mąż. Urodziła siedmioro dzieci, z których pochowała troje. 48 lat temu zmarł jej mąż, mój dziadek. Mimo tylu przeżyć, zawsze była kochana i cudowna, cierpliwa, wyrozumiała, taka prawdziwa babcia.

Pani Weronika doczekała się ośmiorga wnucząt, dwanaściorga prawnucząt i trójki praprawnucząt. Szczególne miejsce w jej sercu znajduje polski folklor i polska muzyka, historia ojczyzny i głęboka wiara w Boga.

- W wolnych chwilach babcia lubi czytać, przeważnie książeczkę do nabożeństwa, sięga też po gazety, ale trzeba podkreślić, że wciąż czyta bez okularów - zaznaczają wnuczęta.
Marianna Zielińska to kolejna jubilatka z Goleniowa, która obchodzi jubileusz 100 urodzin. W mieście znana jest od 65 lat, głównie ze swojego społecznikostwa. Jak sama podkreśla wykształcenie i wartości, jakie wyniosła z domu rodzinnego, wrażliwość i umiejętność przystosowania do różnych warunków pomogły jej przetrwać wojnę i wychować pięcioro dzieci. Do Goleniowa trafiła z Makowa Mazowieckiego w 1945 roku.

Wcześniej w rodzinnym mieście skończyła gimnazjum i pracowała jako przedszkolanka. Mając 16 lat poznała przyszłego męża. Kilka lat po ślubie została wdową. Wojnę, wspomina jako największą próbę i najtrudniejszy okres w życiu.

- Zostałam z małymi dziećmi - wspomina kobieta. - Ciężko było, ale wiedziałam, że nie mogę się poddać. W czasie wojny pracowałam jako kucharka dla żandarmerii. Nauczyłam się od mamy dobrze gotować i to mnie uratowało. W tym czasie współpracowałam także z AK. Miesiąc po osiedleniu w Goleniowie podjęłam pracę w goleniowskim Zarządzie Miejskim, czyli dzisiejszym magistracie.

Pni Marianna tworzyła pierwsze organizacje w mieście - harcerstwo, izbę dla matki z dzieckiem na dworcu PKP, Ligę Kobiet i PSS w Goleniowie. Założyła goleniowskie koło emerytów i rencistów. To właśnie aktywność życiowa utrzymywała ją w formie, bo najważniejsze, jak podkreśla, żeby nie gnuśnieć.

Pani Marianna doczekała się 11 wnucząt, 15 prawnucząt i 9 praprawnucząt. Choć sędziwy wiek coraz częściej daje o sobie znać, nawet wnukowie zazdroszczą babci fenomenalnej pamięci. Do tej pory pamięta wiersze i piosenki, których uczyła się w gimnazjum przed wojną. Jak mówi, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wspomina swoje życie, a drugą jego połowę nazywa bardziej szczęśliwą, bo bez wojny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński