Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Arce Gdynia o przyszłość w Pogoni Szczecin

Marcin Dworzyński
Łukasz Zwoliński
Łukasz Zwoliński Andrzej Szkocki
Łukasz Zwoliński, dwa wyrazy w postaci imienia i nazwiska, które mają największe wymowę na temat sytuacji napastników w zespole Portowców. Przed nim pół roku w Gdyni na potwierdzenie swojej wartości.

Dzięki osobie Łukasza Zwolińskiego w tej rundzie wiele można powiedzieć o sytuacji napastników w zespole i zweryfikować, czy w Pogoni stawia się na młodzież.

Przed rozpoczęciem sezonu, w rubryce "napastnicy" widniały trzy osoby: Donald Dering Djousse,
Mouhamadou Traore i właśnie Zwoliński.

Wobec problemów zdrowotnych tego pierwszego, braku formy, a później także zdrowia tego drugiego, wydawało się, że naturalnym kandydatem do gry na szpicy jest właśnie Zwoliński. Tylko wydawało. Trener Artur Skowronek wolał postawić na Ediego Andradinę, a później na Adama Frączczaka.

Pytanie teraz, czy trener Skowronek boi się postawić na młodego zawodnika, czy może Zwoliński poziomem odbiega od ekstraklasowych boisk?

Przekonamy się o tym przez najbliższe pół roku na niższym szczeblu rozgrywkowym, bo Zwoliński do końca sezonu został wypożyczony do Arki Gdynia.

Śladowe występy

Wcześniej trzeba zaznaczyć, że "Zwolak" w pierwszym zespole w barwach Pogoni oczywiście na boisku się pojawił. Jego występy można określić jednak jako śladowe.

Na początku tego sezonu, jeszcze przed rozpoczęciem ligi w Grudziądzu podczas pucharu Polski wszedł w 71. minucie, by wziąć udział w niechlubnej porażce po dogrywce z Olimpią 1:2.
Kolejna i ostatnia okazja nadarzyła się 29 września. Do Szczecina przyjechała Jagiellonia Białystok. Urazu nabawił się Djousse. I stało się. Z ławki rezerwowych podniósł się Zwoliński, a jego wejściu na murawę towarzyszyły większe brawa niż innym rezerwowym. Taka tradycja, kiedy pojawia się zawodnik związany z regionem. Zwoliński na boisku przebywał godzinę, a o jego występie pisaliśmy tak:

"Często cofał się po piłkę. Raz wyszedł sam na sam, ale po chwili sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. Jeszcze przed przerwą, ograł dwóch rywali i wyłożył piłkę Akahoshiemu. Starał się i... tyle." W skali 1-10 przyznaliśmy mu piątkę.

Mimo, że swoją grą nie rzucił na kolana, kibice docenili fakt, że po brazylijskich demonach, na szczecińskiej murawie pojawił się zawodnik pochodzący z regionu i po spotkaniu do tradycyjnego skandowania na trybunach - "Radek Janukiewicz", dorzucili nową pieśń - "Łukasz Zwoliński".

Tajemnicza Turcja

Młody napastnik bliżej pierwszego zespołu był rok temu, kiedy bardzo aktywnie brał udział przygotowaniach do rundy wiosennej pierwszej ligi pod batutą Marcina Sasala. Na treningach i w sparingach pokazywał się z dobrej strony. Imponowała łatwość, z jaką odnajdywał się pod bramką rywala, ale też gorszyła jego skuteczność.

Sasal chwalił jego łatwość dochodzenia do sytuacji strzeleckich, a młody napastnik tylko w sobie wiadomy sposób marnował kolejne okazje. - Skuteczność przyjdzie z czasem - mówili w klubie.

Ze sparingów rozgrywanych w Turcji dochodziły wiadomości, że nawet strzela bramki, ale do dziś te informacje nie zostały potwierdzone. Sasal słynął z robienia zasłon dymnych.

Później w I lidze wystąpił w dwóch spotkaniach. Najpierw wszedł przeciw Sandecji w 60 minucie, a Pogoń przegrała w Nowym Sączu 0:1. Następnie niespodziewanie zagrał od pierwszej minuty w pamiętnym meczu z Olimpią Elbląg, kiedy zszedł w 68 minucie, a Pogoń przegrała 1:2. Nie ma co się doszukiwać, czy jego obecność przynosiła drużynie niepowodzenie, ale faktem jest, że oba mecze Pogoń przegrała.

Po raz pierwszy zwróciliśmy na niego uwagę dwa lata temu podczas turnieju o puchar Głosu, rozgrywanym w Pyrzycach. Nie ze względu na bajeczną techniką czy drybling, ale liczbę plusów przy jego nazwisku oznaczających bramki i właśnie swobodę, z jaką dochodził do sytuacji strzeleckich.

W tym tygodniu potwierdziło się to, o czym informowaliśmy wcześniej i Zwoliński trafi do Arki pod skrzydła Pawła Sikory, co ciekawe byłego trenera (przez 8 lat) Salosu Szczecin.
Czego zawodnik oczekuje podczas pobytu nad morzem?

- Przede wszystkim grania i ogrania w I lidze. Nie ukrywajmy, w wieku 19 lat nie jest się młodym zawodnikiem wbrew temu, co się w Polsce mówi. Trzeba mieć styczność z seniorską piłką. Wydaje mi się, że stać mnie na więcej niż występy w III lidze - mówi Zwoliński.

Nadzieje w Szczecinie pokładane w "Zwolaku" pojawiły się, kiedy w czwartej lidze nastrzelał 37 bramek. Z bardzo dobrej strony pokazał się podczas finałów mistrzostw Polski juniorów rozgrywanych w... Gdyni, czyli mieście, gdzie spędzi najbliższe pół roku.

Gdynianie bardzo dobrze znają możliwości Zwolińskiego, a o jego umiejętnościach przekonali się na własnej skórze. Napastnik strzelił im dwie bramki w finałach MP juniorów, ale jednej niesłusznie nie uznał sędzia, przez co juniorzy starsi zremisowali z późniejszym mistrzem 1:1. W ostatnim meczu rezerw obu klubów, także dwukrotnie zadał Arce ciosy, a Pogoń wygrała 2:0.

Arka chciała od razu

Już wtedy po mistrzostwach Polski, Arka była zainteresowana Zwolińskim, ale Pogoń nie chciała puścić zawodnika, który miał usłyszeć, że stoi przed szansą występów w ekstraklasie.
"Zwolak" do Gdyni dotrze pociągiem dzisiaj, a pierwszy trening odbędzie w poniedziałek. Prawdopodobnie nie weźmie udziału w jutrzejszym sparingu Arki z jej rezerwami, ale w tym meczu zagrać ma jego dotychczasowy kapitan z drużyny rezerw, Mateusz Sobolczyk, który nad morzem jest testowany.

- To bardzo dobry wybór - ocenia drogę Zwolińskiego Maciej Mateńko, który prowadził zawodnika podczas mistrzostw Polski juniorów i w rezerwach. - Sztab szkoleniowy ocenił, że zawodnik nie ma szans na grę w pierwszym, a najważniejsza dla niego jest regularna gra. Teraz w Arce będzie musiał udowodnić, że potrafi strzelać bramki.

Pierwszy trener Arki, przekonuje, że wartość tego zawodnika znał dużo wcześniej niż wtedy, kiedy rozgrywano finały.

- To jeden z najlepszych napastników w tym roczniku w Polsce - pochlebnie wypowiada się Sikora. - Trafił teraz do niższej ligi, ale zawodnik może zrobić krok w tył, by później wykonać dwa do przodu. Dla niego to duża szansa w karierze by udowodnić, że jest zawodnikiem wartościowym i zasługuje na grę w ekstraklasie.

- Bardzo mi miło słyszeć takie słowa, w dodatku od trenera Sikory, u którego teraz będę grał. Postaram się udowodnić, że ma rację - komentuje Zwoliński.

Sikorę i Mateńkę poza przyjaźnią, łączy także słowo, którego użyli przy okazji transferu. "Udowodnienie", to chyba kluczowy wyraz, określający najbliższe miesiące, które czekają 19-latka. Zwoliński musi udowodnić, że zasługuję na grę w ekstraklasie, ale żeby tego dokonać, najpierw musi przebić się do pierwszej jedenastki Arki, a o tym czy to się uda, zadecyduje okres przygotowawczy.

- Po to go biorę, bo widzę w nim zawodnika do gry w pierwszym składzie - przekonuje Sikora.
Konkurentem do gry będzie Marcus Vinicius, który zdobył 7 bramek i prawdopodobnie Bartosz Flis. Były napastnik Salosu Szczecin ostatnio rozwiązał kontrakt z Ruchem Chorzów. 7. stycznia miał stawić się na pierwszym treningu Pogoni, ale w niejasnych okolicznościach temat ucięto.

Zwoliński w trzynastu meczach III ligi zdobył pięć bramek. Dodatkowo zaliczył występ w młodzieżowych reprezentacjach Polski m.in. zwycięstwo z reprezentacją Niemiec. Miewał wyczerpujące dni do tego stopnia, że na meczu III ligi z Dębem Dębno zasłabł na boisku.

- W krótkim czasie graliśmy z Lechią II, potem mecz reprezentacji z Niemcami, sparing Pogoni w Dreźnie i podczas meczu III ligi zakręciło mi się w głowie i zasłabłem - wspomina zawodnik.

Na chwilę obecną gdyński kierunek był jednym z lepszych, jaki Zwoliński mógł obrać. Nowy stadion. Uznany klub. Fanatyczni kibice, czyli namiastka tego, co może młodego napastnika czekać po powrocie do Szczecina. (Nie licząc stadionu, no chyba, że w klubie pozostanie przez najbliższe 10 lat).

Po powrocie z Arki kontrakt z Pogonią będzie obowiązywał go jeszcze przez sezon. W nowym roku zawodnik liczy na dalsze powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski. A także na...

- Zdrowie. Bo jak będzie zdrowie, to będzie gra, a za nią bramki - kończy napastnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński