Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga na "argentynę"

Emilia Chanczewska, 31 grudnia 2004 r.
Jacek Grażewicz, rzecznik praw konsumenta, przestrzega przed korzystaniem z usług firm działających w systemie argentyńskim. Niektóre z nich nadal próbują oszukiwać ludzi.
Jacek Grażewicz, rzecznik praw konsumenta, przestrzega przed korzystaniem z usług firm działających w systemie argentyńskim. Niektóre z nich nadal próbują oszukiwać ludzi. Wioletta Mordasiewicz
W pułapkę systemu argentyńskiego wpadli państwo Z. ze Stargardu. Pomimo tego, że po kilku miesiącach wpłacania rat zrezygnowali z kupna samochodu od firmy z Bielska-Białej, przez 6 lat ponosili koszty administracyjne. Z wpłaconych blisko 4 tys. zł nie zwrócono im nawet złotówki.

Marzenia się nie ziściły

Stargardzianie marzyli o nowym samochodzie, ale nie chcieli korzystać z tradycyjnych kredytów bankowych. 6 lat temu usłyszeli, że w byłym sklepie SDH przy ul. Wyszyńskiego działa oddział spółki Autotak Euro American Konsorcjum, który w systemie grup konsorcyjnych przydziela samochody. Zasady wydawały się być przejrzyste i nie budzące wątpliwości. Trzeba było wpłacać wyliczone przez spółkę raty, których wysokość uzależniona była od modelu samochodu i czekać na przydział.

Stargardzkie małżeństwo zdecydowało się na to, podobnie jak dziesiątki innych osób. W pierwszej kolejności auta otrzymywali ci, którzy w danej grupie konsorcyjnej mieli najwięcej wpłaconych rat.
Przydział następował też drogą losowania. Wielu nie wytrzymało napięcia. Płacenie wysokich rat i przeciągające się wyczekiwanie na wymarzony model samochodu stawało się dla nich coraz bardziej uciążliwe. W grupie ludzi, którzy postanowili zrezygnować, znaleźli się państwo Z. ze Stargardu.

- Weszliśmy w to 6 lat temu - opowiada pani Ewa Z. - Zgodnie z umową wpłaciliśmy pierwszą ratę w poczet zakupu fiata Palio Weekend. Wynosiła ona 576 zł. Taką kwotę uiszczaliśmy potem jeszcze przez 6 miesięcy. Jednak ze względów finansowych postanowiliśmy się wycofać. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że pierwsza wpłata nie zostanie nam zwrócona. Tak było bowiem w umowie. Nie spodziewaliśmy się jednak, że firma nie odda nam tych pieniędzy, które wpłacaliśmy przez pół roku. Jakby tego było mało, do kosztów administracyjnych musielibyśmy dopłacić dodatkowo ponad 3 tys. zł!

System działał sprawnie, ale...

Spółka Euro American Konsorcjum z siedzibą w Bielsku-Białej w takim systemie działała ponad 15 lat. Początkowo wszystko szło sprawnie, członkowie grup konsorcyjnych w terminie otrzymywali samochody.

- Zainteresowanie zakupem aut w naszym systemie było bardzo duże - mówi Tadeusz Zender, dyrektor działu obsługi klienta w Autotak. - Łącznie przydzieliliśmy ok. 116,5 tysiąca samochodów. Bywało tak, że miesięcznie wydawaliśmy ich 2-3 tysiące. System działałby sprawnie gdyby nie to, że niektórzy przestawali dokonywać wpłat lub rezygnowali z umów. Wówczas czas oczekiwania na przydział się wydłużał. Dlatego niektórzy rezygnowali z naszych usług.

Rozliczenia po latach

Grupy konsorcyjne wraz z upływem terminu określonego w umowach były likwidowane, a jej członkowie rozliczani. Ci, którzy załapali się na przydział aut, nie mają pretensji do firmy Autotak. Poszkodowanymi czują się jednak ci, którzy wpłacili kilka bądź kilkanaście rat, a odzyskali tylko część pieniędzy albo nic. Tak jak państwo Z. ze Stargardu.

- W tym roku grupa konsorcyjna, której byliśmy członkami, została zgodnie z umową rozwiązana. Otrzymaliśmy z tej firmy wyliczenia. Nie wiem dlaczego nie otrzymaliśmy zwrotu naszych pieniędzy. Zostaliśmy nabici w butelkę. Skąd wzięły się koszty administracyjne w wysokości blisko 7 tys. zł, skoro zrezygnowaliśmy po pół roku z umowy? - zapytuje stargardzianka.

Dyrektor Tadeusz Zender zaprzecza jakoby jego firma oszukiwała klientów i zgarniała ich pieniądze. Tłumaczy, że w umowie było dokładnie napisane, że koszty administracyjne dla zarządu Autotak będą pobierane przez cały okres trwania danej grupy konsorcyjnej.
Bez względu na to, czy klienci będą płacić raty i czekać na przydział samochodów czy też zrezygnują w trakcie obowiązywania umów.

- Koszty nie były pobierane jednorazowo, lecz były doliczane do comiesięcznych rat. To dawało nam zabezpieczenie na obsługę kilkutysięcznej rzeszy klientów - twierdzi dyrektor.

Tadeusz Zender jednocześnie podkreśla, że wygrali w sądzie kilka podobnych spraw. Stoi na stanowisku, że firma Autotak działa zgodnie z prawem.

Trzeba być ostrożnym

- To typowy przykład systemu argentyńskiego - stwierdza zapytany o sprawę naszych Czytelników Marek Grażewicz, rzecznik praw konsumenta. - Spółka Euro American Konsorcjum w Bielsku-Białej była jedną z pierwszych w Polsce, która zaczęła działać w systemie argentyńskim. W większości wywiązywała się ze swoich zobowiązań. Ale do mnie sporo osób przychodziło ze skargami i prośbami o interwencję. Głównie byli to ci, którzy zrezygnowali z realizacji umów i nie otrzymywali zwrotu pieniędzy. Niektóre zapisy umów celowo były tak zakamuflowane, by klient nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji złożenia swojego podpisu.

Na własnej skórze przekonało się o tym staragardzkie małżeństwo. "Koszty administracyjne to opłata wyrażona procentowo w stosunku do wartości ruchomej, obowiązująca przez cały okres realizacji danego planu" - czytamy w postanowieniach ogólnych stanowiących załącznik do umowy. Realizacja 6-letniego planu, do którego przystąpili państwo Z., zakończyła się w tym roku. Koszty administracyjne były naliczane przez cały czas jego trwania.

Firma Autotak działa nadal. Jak zapewnia dyrektor Tadeusz Zender, od 3 lat nie działa na zasadach grup konsorcyjnych. Realizuje jedynie umowy podpisane wcześniej. W czerwcu tego roku sejm wprowadził zmiany w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i kredytach konsumenckich. Zabrania ona firmom funkcjonowania w systemie argentyńskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński