MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Utrzymanie kontrą wywalczone - jak wygląda taktyka Pogoni

Marcin Dworzyński
Otwarta gra z podopiecznymi Artura Skowronka dla rywali może być zgubna. Gorzej kiedy trafi się rywal przesadnie ostrożny. Ucierpi na tym widowisko - mniej bramek. Stracić mogą Portowcy - mniej punktów.

Inauguracja sezonu w wykonaniu Pogoni nadspodziewanie udana. Powrót do ekstraklasy odbił się echem w całej piłkarskiej Polsce. Po pięciu latach odbudowany od podstaw zespół, wrócił tam, gdzie jego miejsce. Zwycięstwo 4:0 z Zagłębiem Lubin spotęgowało ten pozytywny wydźwięk. Od ostatniego gwizdka minął już tydzień i teraz kibice oczekują zwycięstwa z gdańską Lechią i kolejnych meczach. Czy te nastąpią? Przekonamy się po 90 minutach każdego z tych spotkań.

Pod wrażeniem Wisły

Faktem jest, że Pogoni w ekstraklasie grać się będzie łatwiej, a udowodnił to mecz z Zagłębiem Lubin. Niby paradoks, ale taki jest już obraz naszej piłki, że atak pozycyjny nam Polakom nie wychodzi, a kluby próbujące tak grać meczą siebie i tych najważniejszych - kibiców. Jedynym rodzajem ofensywny, w którym dobrze się czujemy i czym możemy zagrozić niePolakom, to gra z kontry, bo do tego potrzeba mniej pracy, niż w przypadku dłuższego konstruowania akcji. Wystarczy szybkość, żelazne płuca, zimna krew no i, co podkreśla Artur Skowronek, serce.

Swojego czasu na przeciw oczekiwaniom ładnej gry, próbował wyjść Marcin Sasal. Były trener Pogoni, tak jak większość Polaków, był pod wrażeniem gry Wisły Kraków za czasów Henryka Kasperczaka, kiedy tej niestraszne były AC Parma, Schalke 04 Gelsenkirchen i Lazio Rzym. Marzył o tym, by wówczas jego Pogoń, jako jedyny zespół w Polsce, próbował gry atakiem pozycyjnym - ładnie i skutecznie w ofensywie oraz szczelnie w obronie. Efekt? Sasala już w Pogoni nie ma. Jego następcy zresztą również.

Role się odwróciły

W I lidze niewiele zespołów chciało grać z Pogonią w piłkę. Rzeczywistość była taka, że to Pogoń musiała wygrać, a inni mogli. Rzeczywistość, w której Portowcy momentami nie mogli się odnaleźć. Pamiętacie tego demona zwanego presją? Pozycyjny atak sprawiał, że Portowcy sami zaciskali na siebie pętlę.

Przegrywali spotkania, w których byli lepszym zespołem, jednak wobec indywidualnych błędów liczba dopisywanych punktów do tabeli nie była taka, jaką by sobie kibic życzył. A jeśli już jakiś zespół decydował się na otwartą grę (bo musiał) jak np. Wisła Płock, która walczyła o byt - kończyło się to absolutną dominacją naszego zespołu.

I liga za nami, a po awansie, jeśli role się nie odwróciły, to z pewnością proporcje zostały zmienione. Zachowawcze podejście klubowych włodarzy, zapowiadających walkę o utrzymanie. Deklaracja niezbyt wysokiego budżetu (który tak naprawdę plasuje nasz zespół w środku stawki), sprawiają, że w większości przypadków, to nasz rywal będzie uznawany za faworyta, a grająca ponoć o utrzymanie Pogoń, ewentualne wyszarpane remisy będzie przyjmować jak zwycięstwo.

To było widać podczas spotkania z Zagłębiem. Przy piłce częściej utrzymywali się goście. A Pogoń? Robiła to co powinna, co lubi i do czego ma stworzonych zawodników. Szybki Robert Kolendowicz, głodny ofensywy były napastnik, skrzydłowy lewy i prawy obrońca Adam Frączczak. Szybki Adrian Budka - ten akurat nie zagrał. Nieobliczalni Mouhamadou Traore i Donald Djousse. Obdarzony świetnym prostopadłym podaniem Edi i Sergei Mosnikov. Solidni w destrukcji (podczas starcia z Zagłębiem, czekamy na
powtórkę z Lechią) Maksymilian Rogalski i Wojciech Golla. To ekipa, która w żyłach ma grę z kontry.

Może rywal z kontry

Pogoń zwyciężyła 4:0, szacunek dla zawodników za walkę, dla kibiców za atmosferę, a przede wszystkim dla trenera Artura Skowronka, który na konferencji prasowej wyglądał jakby zawstydzony. Jednak przestrzegamy przed rozbudzeniem apetytów. Może zabrzmi to jak gdybanie, ale "gdyby" nie dwie, świetne interwencje Radosława Janukiewicza i minimalne pudła rywali, spotkanie mogło wyglądać inaczej. Faktem jest, że Pogoń była lepsza, dojrzalsza, ale miała także dużo szczęścia.

Zwycięstwa, w kolejnych spotkaniach, jeśli takowe wystąpią mogą się przyczynić do tego, że wszyscy zapomną słowach prezesów i "walka o utrzymanie" stanie się nieaktualna. Już we wrześniu może się okazać, że to rywale z obawy przed naszą grą z kontry będzie czekał na swojej połowie, a wtedy będzie trudniej. Z drugiej strony oznaczać to będzie, że Pogoń jest mocna wygrywa i o jej stylu w Polsce się mówi, czyli to czego przed rozpoczęciem pracy Skowronek sobie życzył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński