Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Błękitnych: "nakręcają nas zwycięstwa"

Grzegorz Drążek
– Mieliśmy udany sezon, ale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężka walka o pozostanie na drugoligowych boiskach. W tym roku byliśmy beniaminkiem, a podobno dopiero drugi sezon po awansie jest prawdziwym sprawdzianem dla zespołu – twierdzi Krzysztof Kapuściński.
– Mieliśmy udany sezon, ale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężka walka o pozostanie na drugoligowych boiskach. W tym roku byliśmy beniaminkiem, a podobno dopiero drugi sezon po awansie jest prawdziwym sprawdzianem dla zespołu – twierdzi Krzysztof Kapuściński. Tadeusz Surma
Rozmowa z Krzysztofem Kapuścińskim, trenerem Błękitnych Stargard, którzy w sezonie 2013/2014 zajęli czwarte miejsce w drugiej lidze zachodniej.

- Kiedy rozgrywki się rozpoczynały musiał mieć pan wielki ból głowy. Chodzi mi o nagłą reorganizację rozgrywek.

- W sezonie 2012/2013 awansowaliśmy do drugiej ligi i już na dzień dobry coś takiego nas spotkało. Do rozgrywek przygotowywaliśmy się z informacjami, że cztery zespoły zostaną zdegradowane z drugiej ligi. A tuż przed sezonem Polski Związek Piłki Nożnej podjął uchwałę o reorganizacji i raptownie okazało się, że aż dziesięć z osiemnastu drużyn zostanie zdegradowanych. No i zrobił się problem, bo będąc beniaminkiem nie jest łatwo znaleźć się wśród ośmiu najlepszych zespołów.

- Wam się to udało, w co jeszcze dzisiaj nie każdy obserwator polskiej piłki chce uwierzyć. Jak to zrobiliście?

- Na początku sezonu niewiele osób na nas stawiało, a przez to nie ciążyła na nas wielka presja. To inni musieli udowodnić, że należy im się utrzymanie. Ale już po kilku kolejkach spotkań zmieniło się podejście innych klubów do naszego zespołu. Po dobrych meczach z Górnikiem Wałbrzych czy nawet nieznacznie przegranych z Zagłębiem Sosnowiec i Bytovią Bytów zaczęto nas traktować jako groźnego przeciwnika. Nikt nas nie lekceważył.

- Ale nie zawsze przyzwoita gra przekłada się na punkty, a to one decydują o miejscu w tabeli.

- Mieliśmy w pierwszej rundzie kryzys, ale trzeba pamiętać, że nasz zespół był najmłodszy w drugiej lidze zachodniej, biorąc pod uwagę średnią wieku. Słabsze mecze musiały czasem się przytrafić. Ale nasi piłkarze bardzo się starali, chcieli pokazać się z dobrej strony i na koniec jesieni znowu wygrywaliśmy.

- Później graliście na tyle dobrze, że biorąc pod uwagę wyniki tylko w rundzie wiosennej, Błękitni byli najlepsi.

- Runda wiosenna była trochę dziwna. Najpierw zespoły z dolnych rejonów tabeli seryjnie zwyciężały, a te ze ścisłej czołówki gubiły punkty. My, będąc zespołem środka tabeli, to wykorzystaliśmy i dogoniliśmy tych najlepszych. Po wygranym 3:1 meczu w 27 kolejce z Polonią Bytom przyszło przekonanie, że się utrzymamy. Potrafiliśmy skutecznie rywalizować ze wszystkimi, wygrywaliśmy na wyjazdach. Kolejne zwycięstwa nas nakręcały, każdy piłkarz chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Na kilku pozycjach była fajna, zdrowa rywalizacja. Rotowaliśmy składem i cieszyliśmy się grą.

- W kolejnym sezonie będzie już jedna druga liga, w której zagrają tylko najlepsze drużyny z obu grup z tego sezonu. Po udanym sezonie jaki postawicie sobie cel w następnym?

- Cel to utrzymanie. Mieliśmy udany sezon, ale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężka walka o pozostanie na drugoligowych boiskach. W tym roku byliśmy beniaminkiem, a podobno dopiero drugi sezon po awansie jest prawdziwym sprawdzianem dla zespołu. Ale my zdajemy sobie sprawę z tego, co nas czeka i będziemy mocno pracować, żeby i w następnym roku cieszyć się z dobrego wyniku.

- Podobno wszyscy piłkarze z obecnego składu chcą pozostać w Błękitnych?

- Tak i to cieszy. Zbudowaliśmy zespół, który wie czego chce i ma dobrych piłkarzy. Ale mamy problem z młodzieżowcami. Piotr Wojtasiak, Rafał Gutowski, Bartłomiej Poczobut, Arkadiusz Jasitczak, Wojciech Fadecki skończyli już wiek młodzieżowca i musimy szukać nowych dwudziestolatków do naszej drużyny, bo taki jest wymóg, że musi grać co najmniej dwóch młodzieżowców.

- To oznacza, że nie będziecie wzmacniać składu bardziej doświadczonymi piłkarzami.

- Z obecnego składu prawdopodobnie będziemy musieli zrezygnować z trzech zawodników, właśnie po to, żeby zrobić miejsce dla młodzieżowców. Z piłkarzy, którzy dużo grali w minionym sezonie i w dużym stopniu przyczynili się do zajęcia czwartego miejsca, nie zamierzam rezygnować. Poszukujemy młodzieżowców i najlepiej z naszego regionu. Na takich piłkarzach zbudowaliśmy przez kilka lat drużynę i chcemy dalej iść tą drogą. Jeśli chcielibyśmy wzmocnić się bardziej doświadczonymi zawodnikami, to oni zażyczą sobie większych pieniędzy, a my do najbogatszych klubów nie należymy. Może zawodnicy wielkich pieniędzy u nas nie zarabiają, ale klub pilnuje spraw finansowych, jest solidny i to też jest ważne.

- Kiedy będzie miał pan zamknięty skład na nowy sezon?

- 5 lipca zagramy sparing z Flotą Świnoujście, a 12 lipca z Pogonią Szczecin. Przed meczem z Pogonią chciałbym mieć kompletny skład. Od 13 do 18 lipca zorganizujemy takie "dochodzone" zgrupowanie w Stargardzie, które zakończymy meczem w ramach Pucharu Polski. Wtedy powinniśmy już grać w pełnym zestawieniu.

- Końcówka minionego sezonu pokazała, że warto bardziej stawiać na rezerwowych. Sebastian Inczewski zaczął więcej grać i odwdzięczał się zdobywaniem goli, które przyczyniły się do utrzymania. Czemu dopiero na koniec sezonu dostał szansę?

- To jest dobre pytanie. Sebastian wiedział, że zawodnik musi dawać z siebie maksymalnie dużo, żeby wywalczyć miejsce w składzie i żeby grać. On to w pewnym momencie zrozumiał i przełożyło się to na granie. Ciężką pracą piłkarz wywalczy miejsce na boisku. Jestem ciekaw, jak będzie prezentował się w nowym sezonie.

- Jesteście drugoligowym zespołem, w którym są piłkarze zarabiający pieniądze także poza boiskiem. Dla niektórych granie w piłkę nożną jest dodatkowym zajęciem. Można tak funkcjonować na tym szczeblu rozgrywek?

- Rzeczywiście tak jest, że kilka osób pracuje, a po pracy trenuje i gra w lidze. Tak jest z Markiem Ufnalem, Tomaszem Pustelnikiem, Robertem Gajdą, Michałem Magnuskim, Maciejem Więckiem. To grupa tych najbardziej doświadczonych zawodników w naszej drużynie. Jestem przekonany, że gdyby w czasach, gdy oni wchodzili do dorosłej piłki menedżerowie piłkarscy, ludzie od skautingu działali tak jak teraz, to oni graliby w wyższych ligach. Tak jednak wtedy nie było, pozostali w naszym regionie, no i grę w piłkę łączyli z innymi obowiązkami. A na ich doświadczeniu korzystają młodsi.

- Młodsi tylko grają w piłkę?

- Nie, oni studiują i to na dobrych uczelniach. Mamy młodych ludzi, którzy mają poukładane w głowie, a wiadomo, że od głowy zależy to, jak kto prezentuje się na boisku. Samo bieganie nie wystarczy, trzeba myśleć. I nasi zawodnicy to robią.

- W drugiej lidze nie ma więcej zespołów z regionu szczecińskiego. Wolałby pan, gdyby był ktoś jeszcze?

- Jeśli jest kilka zespołów z jednego regionu, to jest to ułatwienie. Kluby pomagają sobie choćby w rozpracowywaniu innych przeciwników. Żałuję, że nie utrzymał się Gryf Wejherowo, z którym dobrze się nam współpracowało. Jest też kwestia finansowa. Gdyby było więcej drużyn stąd, to mniej wydalibyśmy na podróże na mecze. A tak, czeka nas wiele dalekich wyjazdów.

- Ale za to u siebie zagracie wreszcie na przebudowanym stadionie. Powstaje nowa, zadaszona trybuna.

- Cieszę się, że w ostatnich latach ruszyło się w kwestii poprawy wyglądu stadionu. W ogóle zaczęło się sporo zmieniać, na korzyść dla piłki nożnej w Stargardzie. W klubie trenuje dużo dzieci. Jest zainteresowanie kibiców, na mecze przychodzą także kobiety. Sprawdziła się też promocja miasta poprzez piłkę nożną. Naszymi wynikami w dobrym świetle pokazywaliśmy Stargard w różnych miejscach Polski.

- Znajdzie pan chwilę na odpoczynek przed nowym sezonem?

- Tylko na krótką chwilę. Wyjadę na kilka dni. Szybko wrócę, bo trzeba przygotowywać się do nowego sezonu. 30 czerwca wznawiamy treningi. Będziemy korzystać ze stargardzkich obiektów i rozgrywać mecze sparingowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński