Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny bilans pożaru w Kamieniu Pomorskim: 21 ofiar śmiertelnych w tym 6 dzieci, 15 osób w szpitalach, 11 osób zaginionych

agra, mp, mdr
To jeden z najtragiczniejszych pożarów w historii powojennej Polski. W Kamieniu Pomorskim spłonął budynek z mieszkaniami socjalnymi.
Pozar w KamieniuTragiczny pozar w Kamieniu Pomorskim. Co najmniej 4 osoby nie zyją. Palil sie budynek z mieszkaniami socjalnymi przy ul. Wolinskiej.

Pożar w Kamieniu

Pożar wybuchł w nocy z niedzieli na poniedziałek, około godziny 0.40. Straż pożarna została wezwana do zadymienia w budynku byłego hotelu Nafta, w którym obecnie znajdowały się mieszkania socjalne. Kiedy kilkanaście minut później pierwsza jednostka dojechała na miejsce pożar szalał na dobre.

Według relacji świadków ogień pojawił się na korytarzu, gdzie wcześniej podobno trwała impreza. Płomienie odcięły lokatorom drogę ucieczki.

- Wyrzucaliśmy dzieci przez okna a później sami skakaliśmy -opowiada jeden z uratowanych mężczyzn.

- Ludzie wyskakiwali przez okna. Rozpaczliwie wzywali pomocy. Nie wiedzieliśmy jak im pomóc - mówi Janina Zawadzka

- Wyszedłem na korytarz i zobaczyłem płomienie nad stojącą w korytarzu szafą. Próbowaliśmy gasić sami, ale hydrant, który był na korytarzu, był nieczynny - opowiada Wiesław Staniszewski, mieszkaniec budynku.

- Kiedy okazało się, że ludzie nie mogą się wydostać z płomieni, z budynku dochodził jeden wielki lament. To nie był krzyk, ale pisk ludzi, którzy wiedzieli, że za moment mogą zginąć - mówiła Gabriela Jankowska, która mieszka w pobliżu hotelu.

- Wybiegłem na korytarz i zobaczyłem płomienie nad szafą. Nie pamiętam, jakim cudem udało mi się wydostać na zewnątrz. Później już tylko słychać było krzyki matek, które wyrzucały swoje dzieci przez okna. Na dole w ręce łapali je obcy ludzie - wspomina Zbigniew Śmigielski.

Mieszkańcy oskarżają strażaków

W relacjach świadków pojawiły się zarzuty pod adresem strażaków. Że nieudolnie prowadzili akcję, nie mieli odpowiedniego sprzętu, panował chaos.

- Jak przyjechali, to ze wszystkich stron buchał już ogień. Ich drabina sięgała zaledwie do pierwszego piętra. Ludzie przynosili swoje drabiny, aby ratować tych, co stali w oknach i błagali o pomoc - opowiada Stanisław Borzymowski.

- Brakowało wody i były kłopoty z hydrantami - mówią inni świadkowie.

Strażacy z zarzutami się nie zgadzają. Mówią, że kiedy przyjechali pożar był w takim stanie, że nie było sensu rozkładać sprzętu gaśniczego. Rzucili się do ratowania ludzi, którzy wyskakiwali z okien.

Jak było naprawdę zbada specjalna komisja złożona z ekspertów pożarnictwa z Warszawy i policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji.

Budynek pułapka

Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Sprzyjały temu materiały, z których był wykonany budynek. Tylko parter miał konstrukcję betonową. Dwie dalsze kondygnacje w znacznej części zbudowano z łatwopalnych materiałów opartych na konstrukcji szkieletowej. Pierwsze i drugie piętro budynku składało się częściowo z adaptowanych kontenerów. To one bardzo szybko zajęły się ogniem. Potwierdza to Krzysztof Gawroński, szef Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Kamieniu.

- Ściany tego budynku były łatwopalne - przyznaje.

Przyczyny pożaru ma ustalić specjalna komisja. Może to potrwać kilka miesięcy. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania pożaru ogromnych rozmiarów. Postępowanie toczy się w sprawie, co oznacza, że nikomu na razie nie postawiono zarzutów. Ale już gromadzone są dowody, które pomogą wyjaśnić okoliczności tragedii.

- W tej chwili nie ma osoby, która potrafiłaby odpowiedzieć na pytanie o przyczyny pożaru. Nie wykluczamy żadnej wersji - powiedział prok. Jarosław Przewoźny, szef kamieńskiej prokuratury.

Dzisiaj ma zapaść decyzja o powołaniu biegłych z zakresu pożarnictwa oraz o sekcji zwłok ofiar.

Odnajdywali ciała

Nad ranem zakończyło się gaszenie pożaru. Strażacy zaczęli przeszukiwać pogorzelisko. Według wstępnych ustaleń ofiar śmiertelnych mogło być co najmniej cztery. Ta liczba jednak szybko się zwiększała. Strażacy w pomieszczeniach znajdowali ciała całych rodzin, również dzieci.

Pozycja wielu z nich wskazywała, że ofiary zmarły we śnie otrute oparami.

Strażacy wydobyli z gruzów 21 ciał.

Ponad dwadzieścia osób trafiło do szpitali. Część jednak po opatrzeniu zwolniono. W szpitalach przebywa nadal 15 osób. Najlżej ranni w Kamieniu Pomorskim. Ci w poważniejszym stanie są w szpitalach w Gryficach i Szczecinie. Do szpitala dziecięcego w Szczecinie trafiło kilkumiesięczne dziecko z poparzeniami twarzy i rączek.

W hotelu zameldowanych było 77 osób. Policja wciąż nie zna losów 11 z nich.

Pomoc dla pogorzelców

Na miejsce katastrofy przyjechali przedstawiciele władz województwa i kraju. Wojewoda i marszałek zapowiedzieli wszelką pomoc.

W Kamieniu Pomorskim zjawił się premier Donald Tusk, a potem prezydent Lech Kaczyński. Premier obiecał pomoc finansową w odbudowaniu mieszkań dla poszkodowanych.

Tragedia w Kamieniu Pomorskim
Załadował: marunia152

W Kamieniu Pomorskim powołano sztab kryzysowy, który znajduje się w budynku Zakładu Gospodarki Komunalnej przy ul. Wilków Morskich 4, tel. 091 38 20 535. Można tu przynosić dary rzeczowe dla pogorzelców. Urząd Miasta uruchomił konto, na które można przekazywać wpłaty na pomoc dla poszkodowanych:

Urząd Miejski w Kamieniu Pomorskim
Bank PEKAO S.A.
Oddział w Kamieniu Pomorskim
18 1240 3868 1111 0000 4090 8896
z dopiskiem POMOC DLA POSZKODOWANYCH Z POŻARU PRZY UL. WOLIŃSKIEJ W KAMIENIU POMORSKIM.

Poszkodowanym i rodzinom ofiar została zapewniona pomoc psychologiczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński