- Na dzień dobry w końcówce meczu z Okocimskim doznał pan już po raz pierwszy emocji jakich dostarcza Flota. Jak pan postrzega grę zespołu w tym spotkaniu?
- Emocje zaczęły się tak naprawdę dopiero w końcówce. W pierwszej połowie mieliśmy mecz pod kontrolą. Po przerwie straciliśmy pierwszą bramkę po błędzie w środku pola i szybkim wyjściu gospodarzy do kontry. Przy drugiej w niezrozumiały dla mnie sposób zachowała się nasza obrona. Potem mogliśmy stracić jeszcze trzecią bramkę. Całe szczęście zespół otrząsnął się w końcówce. Chwała rezerwowym, że po wejściu na boisko mieli decydujący wpływ na wynik. Tego właśnie oczekuję od graczy, którzy mecz rozpoczynają na ławce.
- Charles Nwaogu na treningach pana przekonał, czy inne czynniki zadecydowały o wstawieniu Nigeryjczyka do pierwszego składu kosztem Arkadiusza Aleksandra?
- Nasz plan na ten mecz zakładał wyjście wyżej do przeciwnika i do tego chcieliśmy wykorzystać szybkość Charlesa. To nam się udawało do pewnego momentu. Po przerwie chciałem wpuścić Arifovicia i Aleksandra. Obaj dali od siebie zespołowi dokładnie to, czego od nich oczekiwałem.
- Pana podopieczni mieli siły na walkę w końcówce spotkania?
- Nie dam się złapać na ocenę pracy byłego szkoleniowca. Jednak przebieg końcowych minut świadczy o tym, że jeśli ci piłkarze grają na maksa, to potrafią zrobić wiele.
- Długo się pan zastanawiał nad przyjęciem propozycji pracy we Flocie?
- Nie ukrywam, że rozmowy z klubem prowadziłem już przed meczem z Miedzią. Wówczas nie zdecydowałem się jej przyjąć. Trochę jednak biłem się z myślami na ten temat. Ponowna propozycja sprawiła jednak, że się zgodziłem. Nie żałuję tej decyzji, bo widzę w chłopakach duży potencjał. Pewne braki nadrabiają ogromnym zaangażowaniem.
- Od zakończenia poprzedniego sezonu, gdy pracował pan w Cracovii Kraków, miał pan jakieś propozycje pracy?
- Owszem, było ich trochę. Żadna nie była jednak tak konkretna jak ta z Floty, dlatego tu pracuję. Miałem też oferty z ekstraklasy, ale to podobnie jak z miejscami na studiach: na jedno miejsce jest wielu kandydatów. Chcę, aby po mojej pracy w Świnoujściu pozostało jak najlepsze wrażenie.
- Zaraz po podpisaniu kontraktu odbył pan indywidualne rozmowy z zawodnikami. Jaki obraz zespołu pan otrzymał po tych spotkaniach?
- Przede wszystkim poznałem poszczególnych zawodników, wcześniej kilku znałem tylko z nazwiska. Udało mi się dowiedzieć, co lubią, a czego nie, z kim im się dobrze pracuje, jakie mają problemy. Kilka treningów dało mi pewien obraz zespołu, ale pierwszym dużym wykładnikiem był dla mnie mecz z Okocimskim.
- Pozostawienie w sztabie szkoleniowym Jakuba Myszkorowskiego, asystenta Dominika Nowaka, to pańska inicjatywa?
- Tak, zdecydowanie. Jestem przyzwyczajony do pracy w szerokim sztabie. Uważam Jakuba za dobrego fachowca od analizy meczowej. Ten czynnik będzie miał wiodący wpływ na to, jak Flota będzie wyglądała na boisku.
- Trafił pan do zwariowanej ligi. Niemal każdy jest w stanie wygrać z każdym.
- I tak już będzie chyba do końca. Liga jest przez to ciekawa i należy się z tego cieszyć. Kibice Floty chcieliby, aby zespół wrócił na tory z jesieni, ale bardzo ciężko znów notować takie serie jak jesienią.
- Czego możemy oczekiwać po zespole w najbliższym meczu z Arką? Szykuje pan coś specjalnego na to spotkanie?
- Poniedziałek był ostatnim dniem analizy meczu w Brzesku. Chcieliśmy dokładnie sprawdzić, jak zawodnicy wypełniali poszczególne zadania. Strategię na Arkę będziemy budowali biorąc pod uwagę jej mocne i słabe strony, ale chcemy skoncentrować się na naszych atutach. To my mamy dyktować warunki na boisku. Przy dużej liczbie kibiców chcemy rozegrać dobre spotkanie i zdobyć trzy punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?