Bez Joanny Pałaszewskiej,Patrycji Falborskiej, Anity Piekarek, Joanny Preś oraz Darii Kasperskiej - to zimowe osłabienia w piątym zespole ekstraligi po jesieni - Pogoni Women Szczecin. Sporo mówiło się o tym, że kolejna runda w najwyższej klasie rozgrywkowej może być dla szczecinianek ostatnią.
- Robimy w s z y s t k o, żeby wystartować na wiosnę, dograć rundę do końca, no i nie spaść - mówi Leszek Drozdowski, wiceprezes Pogoni Women. - Mamy w miarę bezpieczną przewagę nad drużynami zagrożonymi spadkiem, a piłkarki, które zostały w klubie, są w stanie podjąć wyzwanie.
Pogoń Women wiosnę w ekstralidze zacząć ma w przyszły weekend. Pierwszy
mecz przypada od razu na bardzo daleki wyjazd. Szczecinianki grają bowiem na boisku czwartego Mitechu Żywiec.
- Pojawiło się trochę optymizmu po naszych ostatnich działaniach - przekonuje trener Misiura.
- Nie ma zagrożenia. Na pewno przystąpimy do rundy rewanżowej. Więcej na razie nie jestem w stanie powiedzieć, ale pojawiła się osoba, która chce nam w znaczny sposób pomóc.
Kłopoty Pogoni zaczęły się na własne życzenie. Klub spóźnił się ze złożeniem wniosku o dofinansowanie z Urzędu Miasta. No i został tylko ze wsparciem lokalnych firm. Tylko i aż. Ze względu na oszczędności klub nie pojechał w środku tygodnia, we wtorek , na mecz 1/8 Pucharu Polski w rezerwami Medyka Konin, no i zgodnie z regulaminem został ukarany za to walkowerem. Te rozgrywki szczecinianki mają więc już z głowy.
W lidze Pogoń Women ma tyle samo oczek co trzeci Górnik Łęczna i pięć punktów mniej niż wicelider Medyk Konin. Jest więc, o co grać wiosną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?