Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było podpalenie!

Mariusz Parkitny, 21 kwietnia 2006 r.
Jest już pewne, że kawiarnia "Clif" w Dziwnowie została podpalona. Policja i właściciel szukają sprawcy lub sprawców. Nieznane są motywy, którymi kierował się podpalacz.

- Przyczyną wybuchu pożaru było podpalenie substancją łatwopalną. Wcześniej sprawca włamał się do tego pomieszczenia i rozlał tam ciecz - mówi podinsp. Mariusz Klara, z-ca komendanta powiatowego kamieńskiej policji. - Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie.

Opinię o przyczynie pożaru wydał biegły z zakresu pożarnictwa.

Pięć tysięcy za informację

Właściciel lokalu od samego początku podejrzewał przestępstwo.

- Nie mam wątpliwości, co do przyczyn wybuchu ognia. Kogoś ten lokal kłuł w oczy - mówi Norbert Dąbek. - Nie wiem kto, ale mam zamiar się dowiedzieć.
Dlatego wyznaczył pięć tysięcy złotych nagrody dla osoby, która pomoże w ustaleniu podpalacza.

- Na pewno jest ktoś, kto coś widział lub wie. Zapewniam pełną anonimowość - dodaje.

"Clif" spłonął dwa tygodnie temu, w nocy z piątku na sobotę. Sezonowa kawiarenka jest częścią obiektu, w skład którego wchodzą jeszcze: ogródek piwny, smażalnia, parkiety do dyskoteki i dancingów. Te części ocalały od pożaru. Sprawca wiedział, gdzie podłożyć ogień. Po sezonie kawiarenka była zamknięta na klucz i tam znajdowało się kosztowne wyposażenie: bufet, zamrażarki, ekspresy do kawy, maszyna do lodów. Dąbek wycenia straty na około 100 tys. zł.

Komuś zależało?

Według niego, komuś zależało na tym, aby lokal nie rozpoczął działalności przed sezonem. Za kilka tygodni miał być otwarty w związku z majówką organizowaną w Dziwnowie.

- “Clif" jest znany na całym wybrzeżu. Organizowaliśmy tu dancingi, dyskoteki, był salon gier i restauracja. Widać komuś był solą w oku - dodaje Dąbek.

Twierdzi, że miał już wcześniej sygnały, o tym, że jego działalność nie wszystkim się podoba. Miesiąc temu w Szczecinie nieznany sprawca zniszczył mu samochód. Wcześniej grożono mu i próbowano zastraszyć żądając haraczu.

- Zawiadomiłem prokuraturę, ale sprawę umorzono, bo sprawca dzwonił z telefonu na kartę i nie można go było namierzyć - mówi Dąbek.

Na postawienie nowego pawilonu musi czekać dwa miesiące. Policja nie wyklucza na razie żadnej wersji podpalenia lokalu. Także tej zakładającej, że zrobił to właściciel w celu uzyskania odszkodowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński