W pomieszczeniu, które od lat było zamknięte i zabite deskami, walają się stosy dokumentów. Część z nich zdaniem historyków przedstawia dużą wartość. Są rękopisy i kwity pisane na maszynie.
To ewangelickie archiwum niemieckiej parafii pochodzące z początku ubiegłego stulecia i czasów przed II wojną światową.
Niestety, większość dokumentów z sekretnego archiwum nie doczekała obecnych czasów. Zdaniem świadków, tuż po wojnie kościół spenetrowali żołnierze radzieccy, a później polscy. Wywieźli kilka ciężarówek papierzysk. Nikt nie wie dokąd. Reszta pozostała na strychu. - Nikt tu dawno nie wchodził, zgubił się klucz do drzwi - tłumaczy kościelny.
Jedna z kartek zawiera m.in. listę gości z ich podpisami zaproszonych na uroczystości 25-lecia kościoła, które miało miejsce 19 lutego 1933 roku. Doskonale zachowały się nazwiska gości. W uroczystościach wzięli udział, m.in. burmistrz Liske, pastor Cartsburg i starosta Kraaz. Oprócz tego są resztki ksiąg ewidencyjnych, rachunki za naprawę organów, śpiewniki, a nawet list z 1884 roku.
Ocalałe dokumenty trafiły do miejscowego muzeum. Zdaniem kustosz Jadwigi Kowalczyk, papiery pochodzą z archiwum superintendentury ewangelickich parafii powiatu szczecineckiego.
- Do kościoła trafiły na początku 1945 roku. Mieszkańcy liczyli, że w świętym miejscu przetrwają wojenną zawieruchę. Część zasobów poniemieckiego archiwum jest już w naszych zbiorach. Są tam m.in. plany, projekty budów i remontów okolicznych kościołów. Resztę też weźmiemy - uspokaja pani kustosz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?