Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital jak dom

Dorota Kozicka
Trafiają do szpitali w stanie skrajnego wyczerpania, ciężko chorzy, obdarci, nawet bosi. Nie zawsze z własnej woli. Często z ulicy, parku, placu zabiera ich pogotowie.

Tylko w Szpitalu Miejskim w Szczecinie od początku tej zimy zmarło trzech bezdomnych, którzy dotarli tu za późno. Jeden umarł w izbie przyjęć szpitala wojewódzkiego.
- Jak każdej zimy częściej trafiają do nas osoby bezdomne - mówi dr Marek Toczkowski ze szpitala wojewódzkiego. - Nie zawsze są to przypadki typowego przemarznięcia. Stan zdrowia bezdomnych przeważnie jest bardzo zły, a niskie temperatury tylko te kłopoty potęgują. Osoba, która zmarła w naszej izbie przyjęć, cierpiała na padaczkę, była wyniszczona nałogiem.
W Szpitalu Miejski w Szczecinie w tym roku otoczono opieką aż 60 bezdomnych, 15 trafiło tu w grudniu.
- Przywożą ich brudnych, często pijanych, zawszawionych, obdartych i przeważnie bardzo chorych - mówi Halia Bukowiec, pielęgniarka środowiskowa. - Nasza rola nie kończy z momentem ich wyleczenia. Często dopiero wtedy zaczyna się problem. Nie mają dokąd wrócić, a przecież nie można odesłać ich ponownie na ulicę.
Zanim w noclegowni, czy schronisku znajdzie się wolne miejsce, trzeba obdzwonić wiele ośrodków.
- Zdarza się, że bezdomnego, dla którego nie udało się znaleźć miejsca, zostawiamy w szpitalu. Dostaje materac, wikt i ubranie - mówią pielęgniarki Szpitala Miejskiego..
Pielęgniarka środowiskowa Halina Bukowiec sama organizuje im ubranie.
- Lekarze czy pielęgniarki coś przyniosą - wyjaśnia. -Najgorzej jest z butami, a wielu z tych ludzi jest prawie bosych. Jeśli są to osoby, które nie wrócą do pracy z powodu poważnych schorzeń, wtedy kierujemy je do komisji ds. orzekania o stopniu inwalidztwa, by miały szansę chociaż na kilka groszy renty socjalnej.
Nie lepiej sytuacja wygląda w terenie. W Stargardzie nie ma miesiąca, by nie trzeba było leczyć bezdomnych. Największe kłopoty zaczęły się w grudniu.
- Tym, którzy są tylko przemarznięci ofiarowujemy chociaż po talerzu zupy. Chorych leczymy i szukamy jakiegoś miejsca dla nich - mówi Ryszard Chmurowicz, dyrektor stargardzkiego szpitala. - Ale nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna i nie możemy stać się instytucją przetrzymująca wyleczonych bezdomnych.
W listopadzie wojewoda rozesłał do wszystkich placówek służby zdrowia instrukcję, zobowiązującą je do udzielania pomocy bezdomnym w bezpiecznym przetrwaniu zimy. - Przecież my to i tak robimy ponosząc spore koszty, których nikt nam nie zwraca - mówią dyrektorzy szpitali. Gdyby temu pismu wojewody towarzyszyła chociaż złotówka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński