Szkoły są otwarte w czasie koronawirusa. Oto 7 absurdalnych przepisów, które przeczą szkolnej praktyce. Jak to wytłumaczyć uczniom?
5. Wytyczne MEN w co najmniej kilku miejscach próbują opisać sytuację dzieci na lekcjach wychowania fizycznego.
Przeczytajmy: „Sprzęt na boisku wykorzystywany podczas zajęć powinien być regularnie czyszczony z użyciem detergentu lub dezynfekowany, jeżeli nie ma takiej możliwości należy zabezpieczyć go przed używaniem”. Albo: „Na boisku mogą przebywać dwie grupy przy założeniu, że zachowany jest między nimi dystans”. Lub też: „Po każdych zajęciach używany sprzęt sportowy oraz podłoga powinny zostać umyte lub zdezynfekowane.” I: „Przybory do ćwiczeń (piłki, skakanki, obręcze itp.) wykorzystywane podczas zajęć należy dokładnie czyścić lub dezynfekować”. I najciekawsze: „Należy ograniczyć aktywności sprzyjające bliskiemu kontaktowi pomiędzy uczniami”.
Rzecz jasna, zajęcia z wuefu to najpewniej największy ból głowy epidemiologów, zapanowanie nad dziećmi jest tu w zasadzie niemożliwe. I już sama próba opisania reguł rządzących wuefem czasów koronawirusa zakrawa na szaleństwo. Jednak nawet, jeśli uda się dezynfekować piłkę lekarską po każdym rzucie i nawet jeśli przekona się chłopców z VI c, że futbol czy koszykówka już nie jest dla nich (bo sport kontaktowy), to przecież te same dzieci mogą normalnie chodzić na zajęcia w klubach. Klubach piłkarskich, koszykarskich, judo, karate, itp. Tam oczywiście też obowiązują pewne zasady lecz na zajęciach spotykają się różne dzieci, z różnych szkół, a nawet różnych miast.
Zobacz kolejny przepis. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE