Stowarzyszenie powstało niedawno, jest jeszcze w trakcie rejestracji. Założyli je wielbiciele psów ras uznawanych za agresywne.
- Naszym celem jest ratowanie psów tych ras i znajdowanie im domu - mówi Agnieszka Paleczna-Turek, właścicielka amstaffki i przedstawiciel stowarzyszenia. - Wiele osób jest uprzedzona do tych ras. Niesłusznie. To są wspaniałe psy, bardzo rodzinne, pogodne, posłuszne. Ale wymagają odpowiedzialnego podejścia.
Pani Agnieszka odwiedziła schronisko po tym, jak zaginęła jej 2-letnia amstaffka i pit bull. O tej sprawie pisaliśmy w "Głosie". Pani Agnieszka wyznaczyła za znalezienie obu pupili nagrodę. Bez odzewu.
- Po psach nie ma śladu - mówi smutno. - Niedawno znajomy powiedział, że widział psa podobnego do jednego z zaginionych w schronisku. Pojechałam tam, ale moich psów nie znalazłam. Zobaczyłam za to amstaffa ze złamaną nieleczoną łapą.
Okazało się też, że schronisko ma kłopot z psami tej rasy. Na swojej stronie internetowej zachęca do adopcji zwierząt. Psy uznawane są za agresywne, więc trzyma się je pojedynczo w boksach, w których mogłoby przebywać więcej czworonogów. Dla schroniska to kłopot. Już teraz brakuje miejsca dla podopiecznych.
Pani Agnieszka obejrzała w schronisku 13 psów (amstaffów i pit bulli). Była wśród nich 10-miesięczna suczka i 9-letni amstaff.
- Groziła im eutanazja, więc zaproponowaliśmy schronisku, że dołożymy wszelkich starań, by trafiły do dobrych domów. Dostaliśmy zapewnienie, że zwierzęta nie będą usypiane - mówi Agnieszka Paleczna -Turek.
Pies ze złamaną łapą szybko znalazł nowego pana. - W środę chcieliśmy zrobić psom ze schroniska zdjęcia poza boksami, żeby lepiej się prezentowały, jak pokażemy zwierzęta w internecie. Bo przy adopcji ma to przecież znaczenie - podkreśla pani Agnieszka. - Przy okazji chcieliśmy sprawdzić reakcje psów na dzieci, inne psy i koty.
Jednak w schronisku okazało się, że 10-miesięczną amstaffkę uśpiono. Nie rozumiemy, dlaczego. To było młode zwierzę, do ułożenia. Teraz boimy się o kolejne psy. Schronisko twierdzi, że jego lekarz jednoznacznie wskazał trzy psy, które mogą zostać uśpione.
Suczka, którą to spotkało, była - zdaniem pracowników Schroniska - bardzo agresywna. - Miała zostać poddana zabiegowi sterylizacji. Jednakże agresja, którą wykazywała, nie pozwoliła nawet na przeprowadzenie jej do gabinetu zabiegowego (dwóch opiekunów musiało wyprowadzać ją na arkanie).
Takie zachowanie psa zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, zezwala na humanitarną eutanazję - twierdzi Monika Bąk z Zakładu Usług Komunalnych, któremu podlega Schronisko. - Żaden pies wykazujący cechy agresji nie zostanie przekazany do adopcji, ponieważ nikt nie weźmie na siebie odpowiedzialności w przypadku dalszych patologicznych zachowań zwierzęcia.
W tym roku do Schroniska przyjęto już 564 psy, z czego 22 to mieszańce rasy amstaff. W tym okresie poddano eutanazji 23 psy, w tym jednego amstaffa.
Pozostałe amstaffy przekazane zostały do adopcji lub odebrane przez właścicieli.
Obecnie w Schronisku przebywa 8 mieszańców amstaffa. - Psy w schronisku usypiane są tylko w sytuacjach tego wymagających i zawsze zgodnie z zapisami ustawy o ochronie zwierząt - podkreśla Monika Bąk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?