W dzisiejszej odsłonie przedstawiamy Sylwię Różycką, która jest aktorką i wokalistką. Mamą i żoną. Po prostu, prawdziwym wulkanem energii. Na zdjęcia w Grand Hotel Parku wbiega z całą garderobą i scenariuszem w rękach. Mamy tylko kilka minut na uchwycenie jej temperamentu, ciepła i wrodzonej radości życia.
Niedawno wspomniałaś, że opanowałaś sztukę rezygnacji, co to znaczy?
- To taka umiejętność, którą na szczęście można w sobie wypracować. Prosta idea: dziękuję za to, co mam nie czekając z drżeniem na coś, co się nie wydarzyło. Najprawdopodobniej dzieje się tak, bo za rogiem czeka coś bliższego moim pragnieniom, a im bliżej jesteśmy samych siebie, tym te pragnienia bardziej wychodzą na światło dzienne. Przestałam się bać o "niewydarzone", kierując swoją uwagę na tym, co do mnie przychodzi.
ZOBACZ TEŻ:
Czy życie aktorki jest tak słodkie jak mogłoby się wydawać? Jak wygląda Twoja praca w teatrze ?
- Życie aktorki to komfort pod kątem tego, że na moją pracę składa się również praca innych ludzi teatru, takich jak: garderobiany, fryzjerki, makijażystki, rekwizytorki, krawcowe, inspicjentki, pracownicy z biura obsługi widowni, oświetleniowcy, akustycy i w końcu, a nawet przede wszystkim, dyrekcja. Jak cała ta machina gra na jedną nutę - aktorka jest szczęśliwa, a widownia to odbiera i czuje, że jest we właściwym miejscu. Poza wspomnianymi elementami dochodzi praca nad tekstem, ruchem scenicznym, głosem, interpretacją - to wspaniała część tego zawodu przy założeniu, że reżyser jest przygotowany, a zespół aktorski pełen pasji.
Co najbardziej cenisz w swojej pracy?
- W swojej pracy cenię możliwość bycia każdym. Mogę wejść rolę zupełnie daleką mojej osobie. Wszystko na czas spektaklu i bez poważniejszych konsekwencji - oczywiście poza reakcją publiczności (śmiech).
Udało Ci się pogodzić tak czasochłonne zajęcie z rodziną i chwilami tylko dla siebie?
Pogodzenie bycia w teatrze z byciem w domu to właśnie wspomniana sztuka rezygnacji, z której korzystam starając się o równowagę w tym względzie. Uwielbiam zmiany. Dozuję sobie te dwa światy odkąd mam rodzinę. Nie wyobrażam sobie bycia niewolnicą któregokolwiek z nich. Pomaga mi w tym świadomość, że mam wybór.
ZOBACZ TEŻ:
Gdzie znajduje się " la dolce vita" Sylwii Różyckiej?
- Moje la dolce vita jest w odbieraniu i dawaniu miłości. To pasja, która zajmuje pierwsze miejsce i jest największym z moich osiągnięć.
Kim byłaby Sylwia Różycka, gdyby nie aktorką?
- Byłabym kimś (choć) innym.
Zdjęcia: Malina Majewska
Make-up: Agnieszka Szeremeta
Stylizacja: Salon Marella Szczecin
POLECAMY TAKŻE: "Weekend w Szczecinie" - zobacz najciekawsze wydarzenia kulturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?