Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świnoujście. To jedyna szkoła średnia z wirtualnym symulatorem

Joanna Maraszek
Władysław Sietko-Sierkiewicz z wirtualnej siłowni jest bardzo zadowolony. Już pracuje nad programami, jakie będzie zadawał uczniom podczas zajęć
Władysław Sietko-Sierkiewicz z wirtualnej siłowni jest bardzo zadowolony. Już pracuje nad programami, jakie będzie zadawał uczniom podczas zajęć
Sala imitująca siłownię okrętową kosztowała blisko pół miliona złotych

Zespół Szkół Morskich w Świnoujściu od niedawna posiada jeden z czterech w Polsce symulatorów okrętowych siłowni. To nie lada gratka, bo takie specjalistyczne urządzenia do tej pory posiadały tylko wyższe szkoły morskie. Dzięki nowemu nabytkowi placówka kształci na poziomie studiów. Uczniowie mogą teraz zdobywać, nie tylko świadectwo marynarza, czy motorzysty, ale dyplomy nawigatora, oficera wachtowego, czy mechanika wachtowego. Wirtualna siłownia jest jeszcze w przygotowaniu. Jej oficjalne otwarcie nastąpi 8. października, a uczniowie będą mogli z niej korzystać już w połowie października.

Wydatek się opłaci

Do tej pory szkoła morska dawała sporą wiedzę teoretyczną, połączoną z praktyką na jednostkach. Teraz, uczeń idąc na statek już będzie doskonale zorientowany w tym, jak należy postępować. Wszystko dzięki symulatorowi.

- Jako jedyna szkoła średnia w kraju mamy poziom operacyjny - mówi Andrzej Czerwiński, wicedyrektor Zespołu Szkół Morskich w Świnoujściu. - Nasi uczniowie, po odbyciu szkolenia czterech lat w technikum oraz uzyskania praktyki na morzu, mogą być skierowani przez nas na egzamin państwowy i uzyskać dyplomy nawigatora, oficera wachtowego, czy mechanika wachtowego. Można powiedzieć, że jest to poziom studiów do drugiego roku.

Szkoła pozyskała pół miliona złotych na siłownię dzięki zaangażowaniu i przychylności władz miasta. Kadra zapewnia, że są to dobrze wykorzystane pieniądze. Uczniowie będą się uczyć na poziomie wyższym, niż dotychczas.

- Chcieliśmy dać możliwość uczniom, by po czterech latach nauki, poza świadectwem marynarza, czy motorzysty, mogli uzyskać coś więcej - dodaje Andrzej Czerwiński. - Zwłaszcza, że wiedza, jaką zdobywają, pozwala im na to. Właśnie dzięki odpowiedniemu wyposażeniu oraz doborowi kadry, ministerstwo zatwierdziło nam certyfikat na poziomie operacyjnym.

Symulator ma możliwości ustawiania kilku typów siłowni. Uczniowie najpierw zdobywają wiedzę teoretyczną, następnie poprzez programy symulujące różne urządzenia, dochodzą do etapu, w którym poruszają się samodzielnie po siłowni. Przygotowują, uruchamiają, a następnie nadzorują jej pracę w czasie ruchu statków. Wszystkie urządzenia są wyświetlane na ekranach dotykowych.

- Uczeń, wchodząc do siłowni, może się czuć, jak na statku. Pomieszczenie nie tylko wizualnie przypomina siłownie okręgową. Jest w niej równie głośno - zapewnia Władysław Sietko-Sierkiewicz, kierownik warsztatów ZSM. - Z głośników słychać silnik po uruchomieniu. Jeśli nadajemy wyższe obroty, to również słychać, że praca silnika się zmienia. Regulujemy głośność tak, by móc rozmawiać, ale można tu także stworzyć warunki, jak w prawdziwej siłowni, czyli bardzo głośne.

Na głęboką wodę

- Uczniowie po dźwiękach rozpoznają, czy wykonali coś prawidłowo - mówi wicedyrektor. - Muszą podejmować decyzje o uzupełnieniu paliwa, czy dolaniu płynu.

To prawdziwy sprawdzian praktyczny, a wykładowcy wcale nie ułatwiają uczniom podejmowania decyzji w tym, co i jak należy zrobić. Wręcz przeciwnie. Od razu wpuszczają ich na głęboką wodę, choć bez ryzyka zatonięcia.

- Nauczyciel nadzoruje wszystko zza biurka - wyjaśnia Władysław Sietko-Sierkiewicz. - W jego komputerze wyświetlają się wszystkie błędy popełniane przez uczniów. Poza tym ma możliwość symulowania usterek. Wprowadza błąd, a uczeń musi szukać przyczyny. Uczniowie mogą ćwiczyć bez ryzyka uszkodzenia czegokolwiek. Jeśli ustawią coś w niewłaściwy sposób, włączy się alarm, ale jednostka na tym nie ucierpi. Nie ma ryzyka zatonięcia.

Wirtualny świat
Absolutnie wszystko jest wirtualne. Przyciski, maszyny, dźwignie.

- Panele dotykowe wyświetlają potencjometry, regulatory i maszyny - wyjaśnia Henryk Mikołajczak, nauczyciel przedmiotów zawodowych. - Uczniowie ustawiają wszystko poprzez dotyk. Aby się dostać do konkretnego miejsca w siłowni, muszą wskazać na ekranie palcem, gdzie chcą się znaleźć. Jest to wirtualna wycieczka. Kiedy znajdą się przy wskazanym urządzeniu, obsługują je również przez dotyk. Palcem łapią dźwignię i przesuwają. Sama obsługa panelu nie jest trudna. Ważne jest posiadanie odpowiedniej wiedzy, by w sposób właściwy wykonywać te czynności.

Program ma także inne zalety.

- Te maszyny nigdy się nie zestarzeją - dodaje Henryk Mikołajczak. - Wirtualną siłownię w każdej chwili można zmodernizować, wystarczy wgrać nowy program.

Zobacz także: Wystawa komiksy muzeum Stargard

Polecamy na gs24.pl:

Dzisiaj na Szczecińskiej Gubałówce odbyła się VI edycja Biegu Górskiego na K2. Zawody na dystansie 8611m (wysokość góry K2) były w typowo leśno-crossowym terenie na trasie obfitującej w liczne podbiegi i zbiegi, korzenie, kamienie i piasek, a w przypadku występowania opadów – także błoto. W imprezie wzięło udział ponad 500 osób.

Bieg Górski na szczecińskiej Gubałówce [zdjęcia]

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński