MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świnoujście: Ma 17 lat i 204 cm. A jeszcze rośnie!

ha
Grzegorz Graff.
Grzegorz Graff. Fot. Hanna Nowak
Grzegorz Graff mówi, że z bycia bardzo wysokim jest więcej zalet, niż wad. - Tylko buty muszę kupować drogie, bo z mojego rozmiaru 50 to są głównie tylko te markowe - dodaje.
Na zdjęciu z dyrektorką swojej szkoły (po lewej) Grażyną Szczodry i nauczycielką fizyki Ewą Pater podczas odsłonięcia zegara słonecznego, który sam
Na zdjęciu z dyrektorką swojej szkoły (po lewej) Grażyną Szczodry i nauczycielką fizyki Ewą Pater podczas odsłonięcia zegara słonecznego, który sam zrobił.
Fot. Robert Ignaciuk

Na zdjęciu z dyrektorką swojej szkoły (po lewej) Grażyną Szczodry i nauczycielką fizyki Ewą Pater podczas odsłonięcia zegara słonecznego, który sam zrobił.

(fot. Fot. Robert Ignaciuk)

Grzegorz jest uczniem II klasy Liceum Ogólnokształcącego im. Mieszka I. Jak mówi, od kiedy pamięta, wyróżniał się wśród rówieśników i nie tylko. Gdy był mały koledzy na podwórku mówili na niego żyrafa albo wieża. Podkreśla, że nigdy nie usłyszał nic obraźliwego na temat swojego wzrostu.

- Rożnie na mnie wołali, ale zawsze to było żartobliwe określenie, a nie takie żeby mi dokuczyć - mówi Grzegorz Graff.

Kiedyś trenował siatkówkę w świnoujskim klubie Maraton. Musiał jednak zrezygnować, gdy okazało się, że ma problem ze stawami. Nie rozstał się jednak zupełnie z piłką. Dziś jest sędzią siatkarskim. Z uśmiechem mówi, że z bycia tak wysokim ma więcej korzyści, niż problemów.

- W klasie, jak siedzę w ławce, to mogę spokojnie zajrzeć na zeszytu kolegi obok - żartuje. - Albo w notatki nauczyciela, bo siedzę w pierwszej ławce.

Nie ma problemu z wieloma rzeczami, przy których inni muszą np. korzystać z drabiny. No i ludzie łatwo go zapamiętują, bo zawsze wyróżnia się w tłumie.

- Co prawda nigdy nie byłem niski, więc nie wiem, jak to jest, ale też nie chciałbym - mówi Grzegorz.
O swojej siostrze mówi, że jest niska. Choć ta ma 180 cm wzrostu.

- Jak na dziewczynę to sporo, ale co to przy mnie! - śmieje się. - No i ja jeszcze stale rosnę.
Pytany po kim ma tak wysoki wzrost, odpowiada, że po rodzicach. Choć daleko im do syna.
- Tata ma 193 cm, a mam 178 - wyjaśnia Grzegorz.

W domu ma specjalnie dla niego robione łóżko. Ma 215 długości. Przyznaje, że jak jest gdzieś na wyjeździe, to spanie jest największym problemem. Często śpi w poprzek. A jak się nie da tak, to ma swoją pozycję, jak ją określa, na znak zapytania.

- Czyli głowa przy kolanach - uśmiecha się.

Jak wraca do domu z wyjazdu, to właśnie łóżko, w którym może się normalnie wyciągnąć, jest jego największym marzeniem. Problem jest także z ciuchami i butami. Grzegorz ma rozmiar stopy 50.

- W tej chwili nie ma problemu z kupieniem takiego rozmiaru, często kupuję w internecie - opowiada Grzegorz. - Ale problem w tym, że są to głównie buty markowe, a więc i drogie. Takich zwykłych to nie robią raczej moich rozmiarów.

Grzegorz jest autorem słonecznego zegara, który jesienią stanął na skwerku przed jego szkołą. Prowadzi swój autorski projekt o samorządności dla uczniów gimnazjum. Gra w spektaklach teatralnych, wystawianych przez grupę świnoujskiej młodzieży działającej przy domu kultury. Już w te ferie będzie prowadził warsztaty teatralne z młodzieżą na Warszowie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński