Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Środkowa rzadko na świeczniku, ale Gajgał-Anioł zasłużyła na pochwały

Rafał Kuliga
Katarzyna Gajgał-Anioł (z prawej) po dwóch meczach ma na swoim koncie 10 bloków.
Katarzyna Gajgał-Anioł (z prawej) po dwóch meczach ma na swoim koncie 10 bloków. Andrzej Szkocki
- Dawno nie dostałam nagrody indywidualnej, choć trzeba pamiętać, że na lepszą grę każdej z osobna pracuje cały zespół - twierdzi Katarzyna Gajgał-Anioł, środkowa Chemika Police, najlepsza siatkarka zwycięskiego meczu z Naftą Piła.

- Rzadko zdarza się, że środkowa zostaje najlepszą zawodniczką meczu.

- To prawda, dlatego szczególnie się cieszę. Dawno nie dostałam nagrody indywidualnej, choć trzeba pamiętać, że na lepszą grę każdej z osobna pracuje cały zespół.

- Maja Ognjenović, serbska rozgrywająca, która dołączyła do drużyny tydzień przed rozpoczęciem ligi, zagrała w sobotę znakomicie. Nie bała się grać środkiem i to różnych wersji krótkiej. To chyba bardzo przyjemna rozgrywająca?

- Zdecydowanie. Wielokrotnie miałam okazję obserwować sposób prowadzenia gry przez Maję. W tamtym sezonie występowała w barwach Impelu Wrocław. To bardzo trudna zawodniczka, jeśli stoi się z nią po drugiej stronie siatki. W każdej akcji musimy być gotowe, nie możemy odpuścić, nawet jeżeli piłka nie jest dograna do siatki.

- To bardzo gubiące dla bloku rywala, choć czasami ryzykowne.

- Ale to świadczy o klasie rozgrywającej. My dzięki temu jesteśmy cały czas w grze. Są takie rozgrywające, które wystawią trzy piłki na środek - wtedy jest trudno odpowiednio wejść w mecz.

- W porównaniu do pierwszego pojedynku, oprócz częstszej gry środkiem, dużo więcej pojawiło się ataków z drugiej linii.

- Im więcej stref jest gotowych do ataku, tym trudniej jest go zatrzymać. Blok jest zdezorientowany. Znam doskonale to uczucie.

- W meczach ze słabszymi rywalami najważniejsze jest zachowanie koncentracji. Z Naftą Piła nie miałyście ani jednego momentu rozluźnienia.

- Rozmawiałyśmy o tym w szatni. Musiałyśmy skupić się dwukrotnie. Przed meczem, a potem po dziesięciominutowej przerwie. Nie wiem do końca, dlaczego Orlen Liga przejęła zwyczaj przerwy po drugim secie. W reprezentacji to prawa transmisyjne, reklamy. Ale w lidze?

- To przeszkadza?

- Zależy. Czasami może przeszkadzać, kiedy jest się na fali. Z drugiej strony można powiedzieć, że jeśli przegrywałybyśmy 0:2, to taka przerwa byłaby pomocna. Musimy się do tego przyzwyczaić, to jest dla nas nowość.

- Jakie mankamenty znalazłaby pani w grze Chemika?

- Ciii, bo przeciwnik to wykorzysta (śmiech). Na pewno jest kilka rzeczy do poprawienia, pracujemy nad tym w trakcie treningów.

- W weekend zagracie z Dąbrową Górniczą, bardzo niewygodnym rywalem. Do tego to będzie wasz pierwszy mecz wyjazdowy w sezonie.

- Zawodniczki tego zespołu są bardzo waleczne. Oczywiste jest to, że lubimy grać w swojej sali. Ale liga jest taka, że trzeba grać wyjazdy, a punkty z hali przeciwnika są równie ważne.

- W meczu sparingowym Dąbrowa Górnicza wygrała z wami 3:0. To coś zmienia? Bo trener Mariusz Wiktorowicz jest zdania, że mecze przedsezonowe nie mają znaczenia.

- Trener ma rację, bo tam więcej było kombinowania i testowania pewnych wariantów, niż prawdziwego grania. Wszystko okaże się w weekend.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński