Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Diakuna: Sąd uzasadnia, wyrok zabija

Piotr Jasina [email protected]
Pracownik SB Waldemar K. – na podstawie materiałów archiwalnych, których nie ma – w marcu 1985 r. sporządził notatkę, z której miało wynikać, że w 1977 roku lustrowany został pozyskany jako współpracownik.
Pracownik SB Waldemar K. – na podstawie materiałów archiwalnych, których nie ma – w marcu 1985 r. sporządził notatkę, z której miało wynikać, że w 1977 roku lustrowany został pozyskany jako współpracownik. Fot. Piotr Jasina
Na podstawie dokumentów służb bezpieczeństwa sąd uznał, że Władysław Diakun 3 lata temu złożył oświadczenie niezgodne z prawdą. Nieprawomocnym wyrokiem zakazał pełnienia funkcji publicznych przez 6 lat i obciążył kosztami procesu.

Sąd uwierzył ubekom

Sąd uwierzył ubekom

Władysław Diakun:
Jestem zaskoczony krzywdzącym wyrokiem, bo jestem niewinny. Nigdy nie współpracowałem z reżimem komunistycznym, byłem jego wrogiem i działałem przeciwko niemu w podziemnej "Solidarności", nigdy też nie podpisałem żadnej deklaracji współpracy ze służbami bezpieczeństwa. Byłem często szykanowany, przesłuchiwany, w moim domu przeprowadzano wielogodzinne rewizje.

Sąd najprawdopodobniej dał wiarę ludziom, którzy budowali swoją karierę zawodową i polityczną na kłamstwie i niszczeniu tych, którzy mieli odwagę walczyć o demokrację. Powszechnie wiadomo, że tajne służby reżimu komunistycznego nie przebierały w środkach by niszczyć opozycję. Z przykrością i bólem dochodzę do wniosku, że triumfują także i dziś. Spreparowane dokumenty służyły do łamania opozycjonistów. Przypuszczam, że nadal się je wykorzystuje, w nieco innym, ale podobnym celu. W materiale dowodowym nie ma i być nie może jakichkolwiek dokumentów o współpracy podpisanych moją ręką. Bo żadnych nie podpisałem i nie współpracowałem.

"Taki wymiar dolegliwości jest adekwatny do rodzaju i charakteru podjętej przez lustrowanego współpracy, stopnia zaangażowania się w tę działalność, rodzaju i charakteru przekazywanych informacji oraz skutków ich przekazania" - czytamy w konkluzji uzasadnienia do wyroku.

Sąd Okręgowy w Szczecinie przyznał, że Diakun nie udzielał żadnych informacji dotyczących osób, ani też mających związek z "opozycją niepodległościową". Ale za obciążające uznał pełnienie funkcji przez trzy kadencje "w sytuacji złożenia nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego".

Diakun: pseudonim "Jan"?

W uzasadnieniu wyroku czytamy, że w lipcu 1976 roku Władysław Diakun został zarejestrowany przez Wydział III A Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Szczecinie jako kandydat na tajnego współpracownika. Był wówczas pracownikiem ZCh Police. Pracownik służb bezpieczeństwa, Waldemar W. miał go nakłaniać do współpracy przed jednym z wyjazdów szkoleniowych za granicę.

Z innej notatki pracownika bezpieki wynika, że w lipcu 1977 r. podjął współpracę przyjmując pseudonim "Jan". Z ewidencji tajnego współpracownika został wykreślony w lutym 1981 r. Sąd przyznaje, że materiały archiwalne dotyczące aktywności "Jana" zostały zniszczone w 1990 r.

"Do dnia dzisiejszego nie zachowała się teczka personalna Władysława Diakuna dokumentująca od strony osobowej jego działalność w charakterze tajnego współpracownika o pseudonimie Jan" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Przeczytaj także: Sąd uznał burmistrza Polic za kłamcę - Władysław Diakun miał współpracować z SB

Wśród dowodów obciążających lustrowanego sąd wymienia: wypis z dziennika rejestracyjnego Wydziału "C" KW MO, protokół oględzin mikrofilmu SOS "Automatyk", kopię analizy akt tajnego współpracownika "Jan", kopie notatki Waldemara W. (miał zwerbować lustrowanego) z 24 maja 1978 r., zeznania Waldemara W. oraz Waldemara K., pracowników bezpieki.

"Cekop" i "Soda"

Pracownik SB Waldemar K. - na podstawie materiałów archiwalnych, których nie ma - w marcu 1985 r. sporządził notatkę, z której miało wynikać, że w 1977 roku lustrowany został pozyskany jako współpracownik.
(fot. Fot. Piotr Jasina)

Informacje przekazywane przez lustrowanego miały być wykorzystywane do dwóch akcji operacyjnych o kryptonimach "Cekop" oraz "Soda". Sąd przyznaje, że nie zachowały się dokumenty dotyczące akcji "Cekop". Przetrwały archiwalia sprawy o kryptonimie "Soda".

Jak czytamy dalej w uzasadnieniu wyroku: "W dniu 23 maja 1978 r. TW "Jan" spotkał się z oficerem prowadzącym - Władysławem W., któremu - na potrzeby SOS "Soda" - przekazał informacje dotyczące warunków socjalnych i BHP na Wydziale Bieli Tytanowej, a w szczególności problemu prania ubrań roboczych i zwrotu kosztów środków piorących, niedostosowania charakteru (niewłaściwe materiały) ubrań do panującej pory roku. Tajny współpracownik podczas tego spotkania przekazał funkcjonariuszowi również wiadomości związane z uruchomieniem pompy próżniowej przez obywatela RFN z firmy "Neuman", a także wiadomości dotyczące uruchomienia, w tym również terminu, drugiej nitki wytwórni oraz osiągnięcia pełnej planowanej na nich mocy produkcyjnej".

W 1984 r. Wydział V Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych prowadził sprawę o kryptonimie "Automatyk". Waldemar K., pracownik wydziału rozpracowywał Władysława Diakuna, czołowego działacza "Solidarności" w ZCh Police, podejrzewanego o kolportowanie materiałów o wymowie niepodległościowej. W notatce, którą sporządził Waldemar K., stwierdził, że Diakun był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Jan".

Spójne, konsekwentne i wzajemne

Władysław Diakun w oświadczeniu lustracyjnym z 8 lutego 2008 r. napisał, że nie współpracował z organami bezpieczeństwa państwa. A przed sądem potwierdził prawdziwość oświadczenia. Sąd nie dał jednak wiary wyjaśnieniom burmistrza.

"Sąd dał wiarę zeznaniom świadków Waldemara W. oraz Waldemara K., były one bowiem spójne i konsekwentne oraz wzajemne, a nadto korespondowały z pozostałym, zebranym w sprawie, materiałem dowodowym." - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Co dalej ze sprawą Diakuna

Wyrok precedensowy

Bartłomiej Sochański, obrońca:

To precedensowy wyrok, oparty wyłącznie na materiałach pracowników służby bezpieczeństwa. Zachowały się tylko notatki dwóch pracowników tych służb. W latach 80. prowadzona była akcja pod kryptonimem "Automatyk". Pracownik SB miał rozpracować czołowego działacza Solidarności w ZCh Police, Władysława Diakuna i go zwerbować. Nie udaje się, o czym mówią notatki pracownika SB z 1985 r. I wtedy pojawiają się kolejne notatki dotyczące akcji "Soda" z lat 70., sporządzone na podstawie informacji innego pracownika SB. A w tych właśnie miał pojawić się współpracownik o kryptonimie TW "Jan". Akta osobowe tego współpracownika nie istnieją. Sąd oparł się wyłącznie na materiałach SB. A wiarygodność rewelacji pracowników służb, którzy preparowali i fabrykowali dokumenty w określonym celu, musi budzić bardzo poważne wątpliwości. Takie notatki często sporządzano bez wiedzy rzekomego współpracownika, by wykazać się przed swoimi przełożonymi chociażby skutecznością swoich działań.

Ten wyrok nie tylko mnie zaskakuje, ale sygnalizuje bardzo poważny problem w ogóle dla polskiego orzecznictwa. Jeśli polski wymiar sprawiedliwości bowiem pójdzie w tym kierunku, trafi w ślepy zaułek. Materiały służb bezpieczeństwa są bardzo wątpliwe, a wątpliwości sądy powinny orzekać na korzyść lustrowanego. Pytanie brzmi: czy sądy będą takie materiały traktować jako wiarygodne? Mam nadzieję, że w wyniku apelacji sąd uwzględni wszystkie wątpliwości.

Pełnomocnicy Władysława Diakuna mają czas na złożenie apelacji do Sądu Okręgowego w Szczecinie do 1 lutego. Rozprawa apelacyjna powinna odbyć się w ciągu 30 dni od momentu wpłynięcia apelacji. Dodajmy, że apelację złożył także szczeciński IPN. Domaga się rozszerzenia kary do zakazu wybieralności do Sejmu i Senatu.

Sąd może utrzymać w mocy wyrok, który w takiej sytuacji automatycznie staje się prawomocny, burmistrz z mocy prawa traci urząd. Może wystąpić o kasację wyroku do Sądu Najwyższego. SN ma rok czasu na rozpatrzenie wniosku.

Sąd może uchylić wyrok uznając, racje lustrowanego i skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez inny skład sędziowski. W takiej sytuacji burmistrz do czasu nowego prawomocnego rozstrzygnięcia pełni swą funkcję.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński