Od dawna wiadomo, że Szczecin to miasto rządzące się swoimi prawami. Codzienna szarość dnia smutnego szczecinianina, może być pokolorowana przez rozrywkę jaką dostarczą mu kluby sportowej. Niestety o ile w kraju ta dyscyplina rośnie w siłę, tak w naszym Szczecinie, siatkarskie kluby żyją od sezonu do sezonu. Wielu z nas zna mini dialog. Kiedy jedna strona pyta - żyjesz? Druga odpowiada - żyję, ale co to za życie.
Czy ta rozmówka pasuje do obecnej sytuacji Morza?
Rok temu za sterami okrętu zasiadł Jacek Burda. Pełen zapału i optymizmu. Miał ten dar, że potrafił skłonić poprzedniego właściciela do wyjawienia wielkości długów. Burda nie wystraszył się. Stare zobowiązania zaczął spłacać i... działać. Całkiem nieźle - przyznajemy. Prezesowi nie można odmówić chęci. Za cel obrał sobie zmianę wizerunku. Z klubu, któremu nikt ufa, na klub przyjazny. Dostrzegliśmy to my, Urząd Miasta i kibice, którzy co raz liczniej pojawiali się na hali.
Marketing to jedno, a wyniki drugie. Te były nadzwyczaj dobre bo i środki na to przeznaczone także. Ściągnięto zawodników z Polski o sporym potencjale. Mimo finansowych problemów zaoferowano kontrakty na poziomie pierwszoligowym, co przyczyniało się do opóźnień w wypłatach. W połączeniu z miejscowymi zawodnikami stworzono zespół, jakiego w Szczecinie nie oglądaliśmy od wielu lat.
- Rzeczywiście były opóźnienia, tego nie ukrywamy, ale wszystko zostało uregulowane - przyznaje trener Michał Doliński.
To, co tak ładnie wyglądało na parkiecie, nabrało brudów po sezonie. Wielokrotnie zarzucaliśmy wiceprezesowi, trenerowi, kapitanowi i rozgrywającemu w jednym - Michałowi Dolińskiego, że ten nieumiejętnie korzysta z zasobów jakim dysponuje. Pretensje mieli także sami zawodnicy. Obecnie słychać skrajne opinie, ci którzy w klubie pozostają, o Dolińskim wypowiadają się w ciepły sposób, a ci, którzy odeszli, wręcz przeciwnie.
- Atmosfera była dobra. Jak wszędzie każdy ma gdzieś swoje zdanie, ale te ostatnie należy do trenera - mówi Daniel Zabłocki, przyjmujący.
On podobnie jak Adam Tołoczko, Jakub Makar i Grzegorz Gnatek prawdopodobnie zostaną w klubie, a resztę trzeba będzie dobierać.
- Rozstajemy się z zawodnikami, bo nie sprawdzili się i stwierdziliśmy, że nie ma sensu w nich inwestować. Roszady w składzie wiążą się ze zmianą koncepcji. Chcemy teraz zbudować zespół, który w 2 lata wywalczy awans do I ligi - mówi Doliński, dla którego był to ostatni sezon na parkiecie, teraz skupi się na trenerce, podobnie jak Paweł Kolec i Łukasz Jakowczyk, którzy mają w klubie szkolić młodzież.
To już kolejny sezon, w którym zespół trzeba budować od nowa. Klub organizuje testy, w którym udział może wziąć każdy.
Sytuację kadrową Morza, można porównać do... morza, które regularnie nanosi piasek na plażę, by później go odebrać. Niedługo testy. Jaki piasek zostanie naniesiony? Czy z tej gliny będzie zespół?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?