MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spójnia Stargard - SIDEn Toruń 57:64

Grzegorz Drążek
Adam Parzych rzucił tylko 2 punkty
Adam Parzych rzucił tylko 2 punkty Tadeusz Surma
Koszykarze pierwszoligowej Spójni Stargard przegrali u siebie z SIDEn Toruń 57:64. Goście zapewnili sobie wygraną rzutami trzypunktowymi.

Spójnia na początku dzisiejszego meczu miała kłopoty ze zdobywaniem punktów i goście wyszli na prowadzenie 4:0. Stargardzki zespół wreszcie też trafił i na parkiecie hali w Stargardzie trwała wyrównana gra. Po celnym rzucie Łukasza Ratajczaka w 6 minucie był remis 8:8. Później jednak drużyna z Torunia zagrała skuteczniej i wyszła na prowadzenie 13:8. Gospodarze jeszcze w pierwszej kwarcie zmniejszyli straty do dwóch punktów.

Na początku drugiej kwarty trójkę trafił Tomasz Stępień i Spójnia wygrywała 15:13. Goście odpowiedzieli jednak trafieniami i odzyskali prowadzenie. W 15 minucie wygrywali 20:15. Spójnia zupełnie przestała trafiać, a przebudziła się dopiero po sześciu minutach bez punktu. Trafił wtedy Hubert Pabian. Na szczęście dla gospodarzy rywale nie wykorzystywali w pełni niemocy graczy stargardzkiego pierwszoligowca i nie odskoczyli wyraźnie. W 18 minucie goście wygrywali 22:17. Trener Spójni Ireneusz Purwiniecki próbował różnych rozwiązań, by poprawić grę gospodarzy, zdecydował się między innymi na wprowadzenie zwykle siedzącego na ławce rezerwowych Filipa Dylika. Ten odwdzięczył się celnym rzutem trzypunktowym, po którym Spójnia zmniejszyła straty do dwóch punktów. W końcówce tej kwarty gospodarze odzyskali prowadzenie, dzięki trójce Huberta Pabiana, ale w ostatniej akcji koszykarze stargardzkiego zespołu pozwolili rywalom zebrać piłkę po niecelnym rzucie i po skutecznej dobitce znowu goście wygrywali. Oba zespoły słabo jednak grały w ataku, w sumie rzuciły tylko 53 punkty.

Na początku trzeciej kwarty Spójnia zaliczyła dwa trzypunktowe trafienia i wygrywała 35:32. Ale wtedy ponownie miała przestój w ataku i przez cztery minuty nie rzuciła z gry. Po trzech minutach bez punktu trafiła tylko osobistego i po chwili jeszcze jednego. Mimo to rywale nie uciekli gospodarzom. W 28 minucie było 37:38. Po trzydziestu minutach goście wygrywali 44:41.
W czwartej kwarcie gracze toruńskiego zespołu zaczęli uzyskiwać przewagę, bo podopieczni trenera Ireneusza Purwinieckiego pudłowali rzut za rzutem. Nie wiadomo dlaczego koniecznie chcieli trafiać z dystansu, a te rzuty im nie wychodziły w tej kwarcie. W 35 minucie, po kolejnym trafieniu gości, było 46:53. Wystarczyło, że gospodarze przez dwie minuty zagrali rozsądniej w ofensywie i znowu byli w grze o zwycięstwo. Kilka razy trafił Piotr Trepka, a po skutecznym wejściu pod kosz Tomasza Stępnia w 37 minucie był remis 55:55. Na półtorej minuty przed końcem, po trzypunktowym rzucie, goście wygrywali 58:57, w Spójni spudłował Ratajczak, a rywale ponownie zaliczyli trójkę. Na 58 sekund przed końcem było 57:61. Kolejna akcja gospodarzy znowu nie przyniosła punktów. Na 29 sekund przed końcem faulowany Łukasz Żytko wykorzystał oba osobiste i goście wygrywali sześcioma punktami. Po drugiej stronie boiska zablokowany został Szczepaniak, gdy rzucał z dystansu, goście trafili osobistego i wygrali 64:57.

Spójnia Stargard - SIDEn Toruń 57:64 (12:13, 14:14, 15:18, 16:19)
Spójnia: Trepka 16, Stępień 11, Ratajczak 10, Pabian 7, Grudziński 4, Dylik 3, Michalski 2, Parzych 2, Szczepaniak 2, Soczewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński