Do konkursu przygotowanego przez Wojewódzki Urząd Pracy na organizację szkoleń stanęło 276 firm. Wybrano 94, z czego 2/3 pochodzi spoza województwa zachodniopomorskiego.
- Wybrano firmy z Warszawy, Gdańska, Opola i innych miast, oferujące programy szkoleniowe, które równie dobrze mogą przeprowadzić zachodniopomorskie firmy - mówi Dariusz Wieczorek, szef klub SLD w sejmiku zachodniopomorskim. - Rodzi się pytanie o jakość oceny tych projektów dokonanej przez jury konkursu. Te 75 mln złotych powinno pozostać w naszym województwie. To również kwestia podatków, które teraz wyjadą z naszego regionu.
Wśród wybranych firm jest warszawska (projekt za 2 mln zł), która zgłosiła program szkolenia pt. "Baza danych bazą zachodniopomorskiego biznesu".
- Czy nie mamy chociażby w samym Szczecinie firm, które z powodzeniem mogłyby tworzyć taką bazę? - pytał sekretarz SLD, Albin Majkowski. - Nie mamy w regionie żadnej bazy biznesu? To nonsens.
Wśród innych jest firma z Kutna, która chce szkolić w temacie "Morze możliwości, morze marzeń" (projekt za 353 tys. zł), z Tarnowa Górnego z projektem "Akademia wiedzy ekonomicznej" (439 tys. zł), czy z Opola oferująca szkolenie pn. "Dawka ekoenergii dla mikro i małych przedsiębiorstw" (347 tys. zł).
- Dziwne tematy i nie wiadomo, co za nimi się kryje, bo na stronach WUP nie jest podawana zawartość - mówi Wieczorek.
Zapowiada, że SLD zwróci się do marszałka Olgierda Geblewicza z żądaniem wstrzymania realizacji konkursu i jego weryfikacji.
- Nie może być tak, że otrzymujemy ogromne pieniądze i robimy z nich darowiznę dla innych województw - mówi Dariusz Wieczorek. - I to w sytuacji, gdy czynimy to w sytuacji, gdy nasz region przewodzi w niechlubnych rankingach bezrobocia i marazmu gospodarczego.
Inne zdanie na temat konkursu ma szef Wojewódzkiego Urzędu Pracy, dyrektor Andrzej Przewoda. Uważa, że konkurs został przeprowadzony prawidłowo, a na ostateczny wynik wpływa to, że 2/3 zgłoszonych firm pochodziło spoza naszego regionu.
- Nie możemy postawić warunku, że przyjmujemy jedynie firmy z naszego regionu - wyjaśnia. - Takich warunków nikt by nie zaakceptował. Każdy projekt był oceniany niezależnie przez dwie osoby z komisji konkursowej. Oczywiście, jeśli wnioskodawca nie zgadza się z zapisem na karcie oceny merytorycznej, może się odwołać. Ma na to dwa tygodnie.
- Sprawdzaliśmy, jak to odbyło się w innych województwach - dopowiada Albin Majkowski. - Tam akurat proporcja wśród wybranych była odwrotna niż u nas, tam preferowano firmy z danego regionu. Mam nadzieję, że pan marszałek zareaguje na to wyprowadzanie tak potrzebnych naszemu regionowi pieniędzy. Niemal każdy temat mógł być z powodzeniem zrealizowany przez nasze, zachodniopomorskie firmy.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?