Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sława Ukrajinii. W rocznicę agresji Rosji na Ukrainę. Wiec na pl. Solidarności w Szczecinie

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Wiec w rocznicę agresji Rosji na Ukrainę.
Wiec w rocznicę agresji Rosji na Ukrainę. Andrzej Szkocki
- Chcielibyśmy, by ten dzień (24 lutego) nie istniał. To w ten dzień wybuchła wojna, której nie powinno być. To od tego dnia giną ludzie, którzy powinni żyć - te słowa Gala wypowiedziała płacząc. Nie mogła więcej mówić. Jej koleżanka z wielką żółto-niebieską flagą na ramionach wytłumaczyła, że chłopak dziewczyny walczy w armii ukraińskiej. Od kilku dni się nie odzywa.

Obie, Gala i Wiera, przyszły w piątek na wiec, by uczcić rocznicę wybuchu wojny.

- Ataku Putina na nasz kraj - tłumaczy Wiera.

Z tego samego powodu przyszła na szczeciński pl. Solidarności Bogdana z synem i mamą. Od czterech miesięcy są w Szczecinie. Ona czeka na męża, który został w Kijowie.

- I wspominam przyjaciela. Zginął.

- Spotkaliśmy się tutaj, by połączyć się myślami z tymi, których już z nami nie ma - powiedziała rozpoczynając manifestację Katerina Zavizhenets ze Stowarzyszenia Mi Gracja, organizatora rocznicy.

Po jej krótkim wystąpieniu chór Uniwersytetu Szczecińskiego odśpiewał hymn Ukrainy. Po nim obecni wysłuchali rocznicowego przemówienia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Żełeńskiego, który przypomniał pierwsze dni wojny - od "najgorszego dnia naszego życia" począwszy. A potem kolejne, równie tragiczne, które następowały po nim. Prezydent podziękował również Polakom za udzieloną pomoc.

- Dziękujemy bardzo, Polska - skandowali po przemówieniu uczestnicy wiecu. Wielu płakało.

- Za nami rok okrutnej wojny rozpętanej przez rosyjski reżim - powiedział z mównicy na pl. Solidarności Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego. - 365 dni bohaterskiej walki żołnierzy o swój dom, 365 dni słuchania ze łzami w oczach doniesień o kolejnych ofiarach, 365 dni czytania wieści z Ukrainy. Rok temu, na podobnej manifestacji, zastanawialiśmy się, czy Ukraina wytrwa. Dziś mamy nadzieję, że wygra. I, że wspólnie ją odbudujemy.

W zwycięstwo wojsk ukraińskich nie wątpi Angelina, która do Szczecina przyjechała sześć lat temu. W szkole poznała Polaka, Filipa. Parą są od roku, dokładnie od wybuchu wojny.

- Wtedy zapytał, czy może jakoś pomóc - opowiada młoda kobieta. - Pojechaliśmy wspólnie na granicę polsko-ukraińską po moją rodzinę i przyjaciół - dwie kobiety i troje dzieci. Potem szukaliśmy krewnych po całej Polsce. Załatwialiśmy im pracę, pomagaliśmy zapisać dzieci do szkoły.

- Zrobiliśmy wtedy w sumie ponad 40 tysięcy kilometrów - zapewnia Filip.

W piątek oboje przyszli na wiec, by wesprzeć tych, którzy cierpią po stracie najbliższych.

- I prosić o dalszą pomoc - dodaje Angelina. - I pokazać, że jesteśmy. Świat nie może zapomnieć, że w Europie toczy się wojna.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński