Jak co roku, z początkiem marca, gdy mija zimowy okres ochronny na wędkarski połów ryb, na nabrzeżu Władysława IV zaroiło się od wędkarzy. Niektórzy łowią dla przyjemności, inni dla zarobku. Tym drugim sprzyjają nieuczciwi skupujący, którzy mimo zakazu przyjmują od nich ryby oraz brak odpowiednich uprawnień inspektorów rybołówstwa morskiego.
- Chcąc skontrolować jaka ryba i od kogo jest skupowana musielibyśmy wejść na teren skupu. Jest to jednak możliwe tylko za zgodą właściciela. Jeżeli nie będzie miał takiej woli, musimy pojechać po policję. Tylko, że wtedy nie ma już po co wchodzić. Wiadomo bowiem, że przez ten czas, właściciel "wyczyści" swój skup z ewentualnych ryb, które przyjął wbrew przepisom - mówi Paweł Sokołowski, okręgowy inspektor rybołówstwa morskiego.
Sytuację mają zmienić nowe ustawy. Co prawda inspektorzy nadal nie będą mogli bezpośrednio kontrolować skupów, ale...
- Każda kupiona przez nich ryba będzie musiała mieć dokument potwierdzający m.in. od kogo pochodzi. Takiego certyfikatu nie będą mogli wystawić wędkarze. Nawet jeśli, mimo wszystko, skupujący weźmie od nich rybę nie będzie mógł jej wprowadzić do sprzedaży - zapewnia Paweł Sokołowski - W każdej chwili będziemy mogli skontrolować sklepy handlujące rybą i jeśli nie będą miały dokumentu potwierdzającego pochodzenie towaru, ich właściciele będą karani mandatami w wysokości do dwudziestu średnich krajowych pensji. Czekamy także na rozporządzenie Rady Ministrów, które jasno określi zasady współpracy podczas kontroli skupów pomiędzy nami a policją, strażą graniczną i służbami weterynaryjnymi. Wtedy te kontrole będą bardziej skuteczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
