Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzydłowy Pogoni: "Jesteśmy w gazie. Wolimy grać niż trenować"

Paweł Pązik
- Zawsze gram dla zespołu, to jest dla mnie najważniejsze. Cieszę się z każdej bramki, którą zdobędę - twierdzi Jacek Wardziński.
- Zawsze gram dla zespołu, to jest dla mnie najważniejsze. Cieszę się z każdej bramki, którą zdobędę - twierdzi Jacek Wardziński. Andrzej Szkocki
- Czeka nas jednak przerwa w rozgrywkach, różnie może na nas wpłynąć. Szkoda, że kończymy granie akurat teraz, gdy jesteśmy w formie - twierdzi Jacek Wardziński, prawoskrzydłowy Gaz-System Pogoni Szczecin.

- W ostatnią niedzielę odnieśliście dosyć pewne zwycięstwo 33:26 z MMTS Kwidzyn, czyli z klubem, w którym osiągał pan największe sukcesy. Serce mocniej zabiło?

- W Kwidzynie grałem pięć lat, to był dla mnie szczególny mecz. Mam w tym mieście wielu znajomych i przyjaciół. Miałem też podwójną motywację, bo chciałem pokazać kilku osobom, że jeszcze potrafię grać w piłkę ręczną. Z klubem rozstałem się jednak w normalny sposób, jak odchodziłem do Sokoła Kościerzyna.

- Podobno w niedzielnym meczu mocno zaszli wam za skórę miejscowi kibice.

- Zgadza się. Cześć kibiców ciepło nas przywitała oklaskami, ale trafili się też tacy, którzy gwizdali, czy coś pokrzykiwali. Uciszyliśmy ich w drugiej połowie swoją postawą na parkiecie.

- Przed meczem z wami MMTS zremisował u siebie z Orlen Wisłą Płock. To był dla was sygnał ostrzegawczy?

- Zespół z Kwidzyna zawsze dobrze grał u siebie. To doświadczona ligowo drużyna, choć co roku odchodzą z niej najlepsi zawodnicy, a w ich miejsce sprowadza się młodych. Jednak nie myśleliśmy o ich wyniku z Wisłą. Skupialiśmy się na sobie, aby na tym trudnym terenie wygrać.

- Co więc zadecydowało o waszym zwycięstwie?

- Jeszcze w pierwszej połowie graliśmy na styku, ale w drugiej jeszcze bardziej się skoncentrowaliśmy i co ważne, bardzo dobrze bronił Tomek Stojković. Z tego co wybronił szły kontrataki. Gospodarze stracili atuty, co chwila zmieniali swoją obronę, nie szło im też w ataku, a my to wykorzystaliśmy.

- W tym sezonie pochwały zbierają Wojciech Zydroń, Bartosz Konitz, ostatnio Mateusz Zaremba, a o panu mówi się jakby mniej. Wydaje mi się jednak, że rozgrywa pan swój najlepszy sezon po przyjściu do Pogoni.

- Nie chciałbym sam siebie oceniać. Zawsze gram dla zespołu, to jest dla mnie najważniejsze. Cieszę się z każdej bramki, którą zdobędę.

- Ale czuje pan chyba, że jest w formie? W lepszej choćby w porównaniu z poprzednim sezonem?

- Czuję się na pewno lepiej, inaczej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Oby tak dalej. Teraz czeka nas jednak przerwa w rozgrywkach, różnie może na nas wpłynąć. Szkoda, że kończymy granie akurat teraz, gdy jesteśmy w formie.

- To ciekawa opinia, bo myślałem, że z waszą wąską kadrą będziecie raczej myśleć o odpoczynku.

- Jesteśmy w gazie. Niektóre zespoły ciągle grają co trzy dni, nam zdarza się to sporadycznie. Wolimy grać, niż trenować.

- Czuje pan na plecach oddech Wojciecha Jedziniaka, drugiego z prawoskrzydłowych w Pogoni?

- Tak, ale jest to zdrowa rywalizacja, z pożytkiem dla zespołu. Wojtek to młody zawodnik, powoli wchodzi do pierwszego zespołu, już teraz gra znacznie więcej, niż w poprzednim sezonie.

- Teraz czeka was mecz w Pucharze Polski z Górnikiem Zabrze. Traktujecie to jako przerywnik od ligi, czy zupełnie poważnie?

- Gramy na poważnie, bo to nasz przedostatni mecz w tym roku przed własną publicznością. Wprawdzie szansę gry mogą otrzymać ci, którzy ostatnio występowali rzadziej, ale mamy wyrównany skład, zagramy na własnym parkiecie - na pewno podejdziemy do tego starcia na 100 proc. Będziemy chcieli udowodnić coś tym, którzy nas ciągle nie doceniają.

- Górnik w tym sezonie trochę przypomina was z poprzednich rozgrywek. Sporo transferów, dużo znanych nazwisk, a tymczasem zabrzanie zdążyli przegrać już pięć spotkać i zremisować z wami.

- Ma pan rację, my to samo przechodziliśmy w poprzednim sezonie. Nie od razu Rzym zbudowano. W fazie zasadniczej tamtego sezonu zdobyliśmy 18 punktów w 22 meczach, teraz po 12 kolejkach mamy ich już 19. W Kwidzynie, o którym wcześniej rozmawialiśmy, zespół budowało się kilka lat. My już w drugim sezonie jesteśmy na podium. Co do Górnika, to ten zespół z każdym meczem gra coraz lepiej. Przegrali wprawdzie ostatnio dosyć wysoko (20:35) z Vive Targi Kielce, ale mistrz był podrażniony ostatnimi wpadkami. Przerwa w rozgrywkach Górnikowi pomoże.

- Pan wie, jak smakuje medal. Coraz mocniej wyczuwa go pan w tym sezonie?

- Myślę, że tak... (chwila zastanowienia). Nie chcę za szybko o tym mówić, żeby nie wyniknęły z tego jakieś nieporozumienia. Nie można być zbyt pewnym siebie, ale czujemy, że jesteśmy w gazie. Starsi o rok gramy lepiej, zobaczymy na końcu, co z tego wyniknie.

- Kilka dni temu poznaliśmy szeroką kadrę reprezentacji Polski na styczniowe mistrzostwa Europy. Są w niej nazwiska zawodników z dziewięciu klubów Superligi, próżno jednak szukać wśród nich graczy Pogoni. Jak to przyjęliście w szatni?

- Tak szczerze, to nawet o tym nie rozmawialiśmy. W naszym zespole dużo jest obcokrajowców, może to z tego wynika? Myślę, że Mateusz Zaremba powinien otrzymać powołanie, ale dopiero niedawno wyleczył kontuzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński