W murze jest wielka wyrwa. Obok leży góra kamieni.
- Żal teraz patrzeć na to gruzowisko - mówi pan Ryszard ze Stargardu. - Te mury to przecież nasz skarb. Powinno się bardziej o nie dbać. Tym bardziej, że runęły nie pierwszy raz. Już dawno powinno się je ratować. Gdyby miasto myślało o nich wcześniej, do takiej sytuacji by nie doszło.
Także muzealnicy są podłamani takim widokiem. - Serce mnie boli, gdy na to patrzę - komentuje Marcin Majewski, dyrektor Muzeum w Stargardzie. - To dla miasta wielka strata.
Rumowisko jest zabezpieczone z obu stron taśmą. Ze względów bezpieczeństwa ruch od Książnicy Stargardzkiej w kierunku ulicy Krzywoustego został zamknięty. Na szczęście w chwili, gdy fragment muru runął, nikogo w pobliżu nie było.
W tym miejscu mur już raz się zawalił, w ubiegłym roku. Po kilku miesiącach sytuacja się powtórzyła, przy czym teraz rozmiary zniszczeń w zabytkowym murze są zatrważające.
- Nie upadł mur średniowieczny, lecz ten fragment, który został dobudowany po wojnie - mówi Marcin Rumiński z biura prezydenta Stargardu. - Powstawał on między innymi z potłuczonych cegieł, dachówek, szkła i kamieni. Dobudowano go w latach pięćdziesiątych XX wieku.
- Na miejsce pojechał pracownik, który oceni przyczynę zawalenia się muru - poinformowała nas wczoraj Ewa Stanecka, wojewódzki konserwator zabytków. - Potem będziemy radzić, jak zapobiec ich dalszej dewastacji.
Stargardzkie mury obronne są w fatalnym stanie. Wali się już fragment za Archiwum Miejskim, sypią się fortyfikacje przy ulicy Strażniczej. Tam kilka miesięcy temu też odpadł ich fragment.
Urzędnicy od lat twierdzą, że sprawę kontrolują. Ale na przestrzeni kilku minionych lat renowacji poddano jedynie trzymetrowy fragment przy odnowionej Bramie Portowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?