MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samowolka prezesa

ech, 27 lipca 2006 r.
Wczoraj w stargardzkim sądzie zeznawali świadkowie w sprawie, w której o przywłaszczenie pieniędzy z kasy PSS Społem oskarżony jest jej były prezes, Ireneusz M. ze Szczecina. Księgowa twierdzi, że nie miała nic do powiedzenia widząc nieprawidłowości.

W kwietniu br. stargardzka prokuratura sporządziła akt oskarżenia przeciwko 44-letniemu Ireneuszowi M., prawnikowi ze Szczecina. Zarzuciła mu przywłaszczenie 45 tys. zł z kasy PSS Społem w Stargardzie, której od 2.06.2004 r. do 14.09.2005 r. był prezesem.

Wczoraj przed sądem stanęły: Teresa Z.-B., która od 17.02.2004 do 2.06.2004 r. zatrudniona była jako prezes PSS oraz Mirosława D., która od 8.04.2004 r. pracowała tam jako księgowa.

Bilans nie wyszedł na zero

Teresa Z.-B. ze Stargardu, z zawodu ekonomistka, na początku listopada 2004 r. zawiadomiła prokuraturę o wyprowadzeniu pieniędzy ze spółdzielczej kasy przez Ireneusza M.

- Z M. znaliśmy się bardzo długo, jeszcze ze Szczecina - mówiła przed sądem Teresa Z.-B. - Gdy ja byłam zatrudniona jako prezes, on był pełnomocnikiem, administratorem zarządzającym. Że wyprowadza pieniądze zorientowałam się w czerwcu, po bilansie, który był źle sporządzony. On pobierał pieniądze za sprzedaż sklepów, nie wpłacał ich do kasy, bilans ich nie wykazywał. Nie wiem, jakie sklepy, za jakie kwoty sprzedawał. Dzwonili do mnie ludzie, mówili o różnych sumach.

Szkoda jego dzieci

Bez wiedzy ówczesnej prezes oskarżony zatrudnił do ściągania wierzytelności Marka B., z którym miał dzielić się ściągniętymi kwotami. Sąd pytał, dlaczego Teresa Z.-B. zdecydowała się przyjąć Ireneusza M. do pracy?

- Chciałam mu pomóc, on potrzebował pieniędzy - tłumaczyła kobieta. - Przed świętami pożyczyłam mu nawet 500 zł, bo nie miał za co zapłacić za światło. Szkoda mi było jego dzieci. On mienił się uczciwym człowiekiem, nie podejrzewałam go. Potem okazało się, że to inteligentny krętacz i matacz, który oszukał niejedną osobę.

Gdy po jakimś czasie była już pani prezes chciała zobaczyć umowy sporządzane za jej rządów przez M., ani on, ani pozostali pracownicy Społem nie chcieli jej udostępnić dokumentów.

Transakcje z Danutą P.

Żadnego wpływu na decyzje prezesa nie miała też księgowa, Mirosława D.

- On sam tworzył dokumenty, przeze mnie nie przechodziły wszystkie transakcje - mówi Mirosława D. - Zwracałam mu uwagę, a on na to, że jest prezesem i to on odpowiada. Nie miałam nic do powiedzenia, a przecież wszystkie dokumenty powinny przechodzić przeze mnie. Prezes nie powinien niczego kwitować. Do dziś nie wiemy czy Marek B. się ze wszystkiego rozliczył, podobnie jak nie wiemy, jaki dokładnie jest dług Ireneusza M.

M. podpisywał z firmą Danuty P. ze Szczecina umowy na wykup wierzytelności, następnie brał od niej "zwrot zaliczki" i nie odprowadzał jej do kasy spółdzielni. W śledztwie były prezes zeznał, że to z Danutą P. zawierał wszelkie transakcje i to ona ma pieniądze PSS Społem, ale on nie ma na to dowodów.

- Pani P. nie robiła nic, by wykupić wierzytelności - zeznała wczoraj księgowa spółdzielni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński