Jak się nie ma miedzi, to się w domu siedzi. Powiedzenie nie dotyczy Bogusława Baniaka, byłego trenera Pogoni, który na zapleczu ekstraklasy pokrzykuje sobie z ławki na swoją Miedź Legnica. Miedź - nie ta legnicka, ale kruszec z którego zrobione są monety, niejako daje sygnał na temat ambicji i celów poszczególnych zespołów.
Kiedy przez ostatnie lata Pogoń tułała się w niższych ligach, kieszenie ekstraklasowych zespołów z roku na rok stawały się coraz cięższe. W sezonie 2006/07, czyli ostatnim kiedy Portowcy grali w ekstraklasie, tylko trzy zespoły: Wisła Kraków, Legia Warszawa i Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski dysponowały budżetem na poziomie ponad 20 milionów złotych.
W GKS biednie jest
Tytuł mistrzowski wywalczyło jednak dysponujące ok. 18 mln zł Zagłębie Lubin, do ostatniej kolejki toczące rywalizację z GKS Bełchatów, którego kieszeń nie była cięższa, niż 10 mln.
Ze stawki 16 zespołów, połowa nie miała 10 milionów złotych.
Sukces Bełchatowa (drugie miejsce) przełożył się na grę w europejskich pucharach, a zespół wdał się w romans z PGE, przez co na kilka lat mógł oprzeć się na ramieniu potężnego sponsora. W kolejnym sezonie budżet klubu wzrósł czterokrotnie, co nie przełożyło się na pozycję w tabeli (9 miejsce na koniec). A jednak pieniążki nie grają. W sensie na boisku, bo na nerwach potrafią... Przed tym sezonem pojawiają się doniesienia, że miłość PGE do Bełchatowa wygasa, przez co klub musi drastycznie ciąć
wydatki. Mówi się nawet o nie dograniu sezonu do końca.
Podwyżkę proszę
Pogoń spadała z ligi budżetem nie przekraczającym 5 mln zł. Teraz do ekstraklasy wraca z prawie cztery razy większymi środkami finansowymi. Taka kwota jeszcze kilka lat temu plasowałaby nasz zespół w czołówce. Teraz mówi się o uboższej w skali kraju Pogoni, a i tak dopinanie budżetu trwało do ostatniej chwili. Pomocne okazały się Zakłady Chemiczne Police, zasilające kasę klubu kwotą o sześciu zerach jak to wypowiedział się Jarosław Mroczek. Prawdopodobnie z trójką z przodu.
Kiedy Pogoń najważniejsze mecze sezonu toczyła w Pucku (zwycięski baraż o awans do 2 ligi) zespoły z roku na rok konstruowały coraz większe budżety. Bo musiały. Głównie za sprawą drużyn, które windują swoje budżety jak Legia (co roku), Lech (po udanym występie w europejskich pucharach) i wcześniej Wisła (kiedy resztkami optymizmu dysponował właściciel Bogusław Cupiał), a stawka pościgowa robiła wszystko czasem przesadzając, by nie dać sobie odskoczyć. Coraz więcej za grę śpiewają sobie
zawodnicy. Dosłownie śpiewają, bo od większości z nich więcej woli walki pokazuje rozśpiewany Piotr Kupicha.
Bardzo pomocne w konstruowaniu budżetu jest posiadanie nowego stadionu, który generuje większe przychody m.in. za sprawą loży biznesowych i droższych biletów.
Ruchem Ruchu
Włodarze Pogoni mówią otwarcie: w momencie powstania nowego stadionu, są w stanie w całości pokryć jego koszt utrzymania. Obecnie robi to miasto. Zdają sobie sprawę, że posiadanie nowego stadionu w pewnym sensie spowolni ucieczkę bogatszych klubów, a przepaść jeśli nawet się nie zmniejszy, to z pewnością nie pogłębi.
W ubiegłym sezonie najmożniejszym zespołem była warszawska Legia z 80 mln. Do grupy pościgowej można zaliczyć Wisłę Kraków, Lecha Poznań i Polonię Warszawa (50 -45 mln).
Prezes Pogoni Jarosław Mroczek zapowiadał, że w tym w sezonie budżet nie przekroczy 20 mln, co uplasuje nasz zespół w ogonie rozgrywek. Liczbowo, bo sportowo wcale nie musi być tak źle. Ruch Chorzów dysponując podobnymi środkami zdobył przecież tytuł wicemistrzowski.
Zaśmieją się w głos inne dyscypliny sportu. 20 milionów złotych w większości rozgrywek pozwoliłoby stworzyć zespół, który nie tylko mógłby wygrać rozgrywki w kraju, ale walczyłby z powodzeniem w europejskich pucharach.
No, ale piłka nożna to sport narodowy numer 1. Coś w tym jest, że Polacy mają spore poczucie humoru i kabaretem nie gardzą. Wracając z Europy do naszego Szczecina, cieszyć należy się z każdej dobrej rzeczy, a taką z pewnością jest zdrowe zarządzanie klubem. Kieszeń Pogoni nie jest może tak pojemna jak damska torebka, ale najważniejsze, że nie ma w niej dziur.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?