Spośród 819 973 samochodów sprowadzonych w ubiegłym roku, tylko ok. 40 proc. wyjechało na polskie drogi. Pozostała część nadal czeka na swoich nabywców. Dziwnym byłoby więc zachowanie polskich importerów, gdyby nadal zwozili zastraszające ilości samochodów, bez perspektywy ich dalszej sprzedaży. Nasycenie rynku jest zbyt duże, by znaleźć klientów na używane pojazdy z Unii.
- Tak jak przewidywaliśmy, wzrost importu miał miejsce tylko w grudniu, kiedy to wszyscy wystraszyli się nagłego wprowadzenia nowego podatku samochodowego - przypomina Sylwia Wiszowata z Eurotax Polska, firmy monitorującej polski rynek aut używanych. - Sprawiłby on, że przywóz auta w wieku powyżej 10 lat stałby się nieopłacalny. A takie auta to przecież ponad 80 proc. wszystkich sprowadzonych. Nowy podatek wejdzie w życie na początku III kwartału, ale będzie on martwą przeszkodą w imporcie, gdyż to zjawisko, jak widzimy, ginie samoistnie.
Sytuacja na rynku zaczyna się stabilizować. Na początku roku mieliśmy chętnych na promocyjne zakupy nowych samochodów. Duże rabaty, tzw. dni otwarte oraz próbne jazdy były przyczyną wzmożonego zainteresowania nowymi samochodami z 2004.
U dealerów i w komisach, pytania coraz częściej dotyczą polskich samochodów, w wieku do 5 lat. Wniosek z tego, że samochody z importu już się nam przejadły i nawet dalszy, kilkuprocentowy spadek cen samochodów najstarszych, jaki przewidują obserwatorzy rynku wtórnego, nie będzie czynnikiem decydującym o sprzedaży "okazji z importu".
Wszystko wskazuje więc na to, że do łask wrócą rodzime samochody używane, a nowy podatek jeszcze się do tego przyczyni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?