Rynek się otwiera
Rynek się otwiera
Od 1 maja otworzy się dla Polaków rynek pracy w Niemczech. Pozwoli to na pracę w tym kraju bez pozwolenia. Ofertami pracy w Niemczech dysponuje Wojewódzki Urząd Pracy. Powiatowe nie mogą ich przyjmować. Można też pracy szukać na własną rękę lub w agencji pośrednictwa. Warto pamiętać, że takie agencje nie mają prawa pobierać opłaty za pomoc w podpisaniu kontraktu od pracowników. Jeśli któraś będzie chciała, to lepiej z niej zrezygnować. Kucharze czy pomoce kuchenne nie zawsze nawet muszą znać język niemiecki. Zdarza się, że pracodawcy mają już u siebie kogoś, kto zna oba języki i na początek będzie pełnił rolę tłumacza.
NASZ PORADNIK. PRACA W NIEMCZECH Rozpoczynamy nowy cykl. Napiszemy, jakich pracowników i ilu potrzebują Niemcy, z jakimi kwalifikacjami, o potrzebnych dokumentach i zasadach zatrudnienia. W poniedziałek podpowiemy, jak szukać pracy, gdzie, a przede wszystkim ile można zarobić. WSZYSTKO W GŁOSIE SZCZECIŃSKIM
Dziennie kucharz w Świnoujściu może zarobić około stu złotych. W Niemczech dostanie nawet dwa razy tyle. Problem dotyczy wszystkich miast przygranicznych. Od maja niemiecki rynek pracy otwiera się dla Polaków.
Na ostatnich targach pracy w Świnoujściu pojawiły się już niemieckie firmy, które szukają chętnych Polaków. Przyjechały agencje zatrudnienia, było też dwóch pracodawców z branży hotelarskiej. Szukają głównie recepcjonistów, pokojowe, kucharzy, pomoc kuchenną, kelnerów. W branży hotelarskiej zainteresowanie polskimi pracownikami rośnie od stycznia, bo od tej chwili nasi mogą legalnie pracować w niemieckich hotelach.
Średnie zarobki, jakie oferują nasi sąsiedzi kucharzom, to 7 i więcej euro za godzinę, czyli przynajmniej 28 złotych. W branży hotelarskiej to 7-8 euro.
- Pracowałem w dwóch świnoujskich lokalach - mówi pan Piotr, który jest kucharzem. - Teraz chcę spróbować w Niemczech. 1500 euro miesięcznie będę miał, czyli 6 tys. złotych. W Świnoujściu zarabiałem od 2 do 2,5 tys.
Mariusz Nica ze Świnoujścia szuka pracy jako kelner lub barman. Kiedyś pracował w Niemczech i bardzo sobie to chwali. Pracował średnio od godz. 17 do 23 przez sześć dni w tygodniu. Początkowo na rękę zarabiał 835 euro, potem więcej. Do tego dochodziły napiwki, oczywiście w euro.
- U nas kelner zarabia na rękę 1200-1500 złotych - mówi pan Mariusz. - Jest różnica.
Świnoujscy restauratorzy mówią, że odpływ ludzi może być dla nich dużym problemem. I tak mają kłopoty, żeby znaleźć dobrych i sumiennych np. kucharzy. Do tego dochodzą zarobki. Na przykład w Świnoujściu kucharz może liczyć średnio na 10 złotych za godzinę. Czasami złotówkę czy dwie więcej.
- Więcej nie mogę dać, bo poszedłbym z torbami - mówi Robert Miecznik, menadżer w popularnej restauracji Neptun w centrum Świnoujścia.
Ale restauratorzy nie załamują rąk, tylko starają się odpowiednio przygotować na odpływ polskich pracowników. Robert Miecznik już podpisał umowy z pracownikami z Ukrainy. Na razie na pół roku. U innych pracownicy z Ukrainy już pracują.
- Chcę zatrudnić trzy dziewczyny - opowiada pan Robert. - Załatwiam wszystko w urzędzie pracy. Dziewczyny mają już wizy pracownicze na pół roku. Stawki dostaną mniejsze, ale gwarantuję im darmowy nocleg i wyżywienie.
Więcej na naszym portalu **
www.regiopraca.pl **
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?