Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Anną Nowak: Bez konkretów

Rozmawiała Ynona Husaim-Sobecka
Anna Nowak
Anna Nowak Fot. Archiwum
ROZMOWA Z Anną Nowak, kandydatem na prezydenta Szczecina, popieraną przez Polskie Stronnictwo Ludowe.

Anna Nowak

Anna Nowak

Lat 61, bezpartyjna, w wyborach na prezydenta Szczecina popierana przez Polskie Stronnictwo
Ludowe. Jest doktorem socjologii. W kadencji 2002-2006 w zarządzie Mariana Jurczyka była
wiceprezydentem miasta odpowiedzialnym za sprawy społeczne. Obecnie jest dyrektorem
instytutu socjologii Wyższej Szkoły Humanistycznej. Ma 2 dorosłych dzieci, oboje są prawnikami. Wnuk Antoś ma 6 lat.

- Przyznała pani, że decyzja o kandydowaniu na prezydenta była najtrudniejszą decyzją w życiu. Co panią przekonało, by wziąć udział w wyborach?
- To była bardzo trudna decyzja. Kiedy 8 lat temu dostałam propozycję zostania wiceprezydentem, to nie miałam wyobrażenia, czym tak naprawdę jest sprawowanie tego
urzędu. Nie mając doświadczenia pracy w samorządzie, musiałam przejść szybkie warsztaty, nauczyć się struktury urzędu, prawa samorządowego, miasta. Teraz, kiedy padła propozycja kandydowania na urząd prezydenta, musiałam zrobić bilans możliwości realizowania moich koncepcji po wyborach. Prezydent musi wychodzić poza swój urząd i współpracować z wieloma środowiskami, przede wszystkim z radą. Propozycja bycia kandydatką PSL oznaczała, że przy udanej kampanii i wygranej, nie mogę liczyć prawdopodobnie na wsparcie skonsolidowanej większości w radzie. Oznacza to konieczność szukania kompromisu i możliwości utworzenia koalicji, bo inaczej nie da się zarządzać miastem.

Ponieważ zdawałam sobie z tego sprawę, decyzja była tak trudna. Zanim ją podjęłam, wielokrotnie spotkałam się z przedstawicielami PSL. Chciałam by mnie poznali, bo nie jestem członkiem partii, ustaliliśmy zresztą , że nie wstąpię do PSL. Ja również chciałam poznać program partii i jej ludzi. Nie chcieliśmy, aby to była randka w ciemno, ale odpowiedzialna decyzja. Osoby funkcjonujące w PSL przekonały mnie, że warto kandydować. Jestem w tej części społeczeństwa, która jest zmęczona polityką w takim złym wydaniu, wojnami polsko-polskimi. Uważam, że za mało w debacie politycznej siły sprawczej, poczucia, że można coś dobrego rzeczywiście zrobić. PSL jest natomiast stabilną partią z tradycjami, ceniąca pracę u podstaw. To mi odpowiada.

- PSL jest mocny w samorządach, ale w Szczecinie nigdy nie miał swoich przedstawicieli w radzie miasta. Jak pani zamierza to zmienić?
- Bardzo bym chciała, by te wybory były dla nas dobre. Nasi przedstawiciele powinni znaleźć się w radzie miasta. Jeżeli nie będzie PSL w strukturach samorządowych, to trudno będzie dotrzeć do mieszkańców Szczecina. Partia musi być bardziej obecna w życiu Szczecina i mieszkańców, powinna zabierać głos, komentować wydarzenia miejskie, działania zarządu, reagować w sytuacjach wymagających konsultacji społecznych. Niezależnie więc od wyniku wyborów będę współpracowała z PSL, będziemy starać się aby nasza aktywność była lepiej dostrzegalna, postaramy się być obecni w różnych sferach życia miejskiego.

- Z wykształcenia jest pani socjologiem, jako wiceprezydent zajmowała się pani sprawami społecznymi. Na kim zamierza pani oprzeć się w sprawach gospodarczych?
- To prawda, że zajmowałam się sprawami społecznymi jako wiceprezydent, choć obszar, za który odpowiadałam, był naprawdę szeroki. Brałam także udział w kolegiach prezydenckich, starałam się uczestniczyć w podejmowaniu decyzji w innych dziedzinach, również gospodarczych. Byłam kreatorką niektórych decyzji inwestycyjnych, np. dotyczącej budowy
filharmonii. Nie jest więc tak, że nie znam problemów gospodarczych tego miasta, może nawet znam je lepiej, niż inni kandydaci.

Nie chcę jednak powiedzieć, że jestem ekspertem. Prezydent musi umieć dostrzegać problemy, szybko je diagnozować i mieć kompetentny zespół zastępców. To powinny być osoby, które mają już doświadczenie zawodowe, znają języki obce, ważne dla mnie są konkretne umiejętności i doświadczenie. Na przykład trzeba wiedzieć czy dany kandydat zakładał własną organizację? Czy funkcjonował w biznesie prywatnym? Będę pieczołowicie to sprawdzać. Byłam świadkiem eksperymentów przy dobieraniu wiceprezydentów. To jest coś tragicznego. Czy mam swoich kandydatów na określone stanowiska? Tak. Nie będę przy tym kierowała się kluczem partyjnym. Jeżeli uznam, że świetną osobą jest ktoś, kto współpracuje z PO bądź innym ugrupowaniem, to nie będzie to dla mnie przeszkodą.
- Na ile pani jako prezydent będzie miała swobodę w dobieraniu współpracowników. Jakie
warunki postawił PSL?

- Oczywiście, że o tym rozmawialiśmy. Będę się radziła, informowała kolegów z PSL, ale chciałabym mieć tutaj głos decydujący. Jestem jednak kandydatką PSL i partia jest gotowa wziąć na siebie cześć odpowiedzialności za wydarzenia w mieście.

- W pani programie brakuje konkretów. Czy one są już sprecyzowane, czy dopiero będą dopracowywane w trakcie kadencji?
- Jestem przeciwna, by mieszkańcom Szczecina prezentować teraz kosz obfitości - co niestety robią moi kontrkandydaci. Jeżeli na debatach pytają nas jaki procent budżetu będziemy przeznaczać na partnerstwo publiczno-prywatne i padają deklaracje, że 25 procent, to mnie się takie obietnice wydają niepoważne. Za chwile ktoś się rozpędzi i powie, że będzie to 100 procent. Ja szanuję inteligencję ludzi i wartość składanych obietnic. Dlatego chcę wyraźnie obiecać jedynie ciężką pracę i zaangażowanie. Priorytetem jest dla mnie gospodarka. Chcę stworzyć biuro handlowe z prawdziwego zdarzenia. Takie, które będzie szukało inwestorów. Młodzi, zdolni, prężni, osoby z otwartymi umysłami będą szukać inwestorów i będą wynagradzani za skuteczność swoich działań. Chcę dobrej oferty inwestycyjnej. Jeżeli mówimy o jakimś terenie, to należy przygotować na nim wszystkie możliwe dla potencjalnych inwestorów udogodnienia.

- Na liście planowanych inwestycji, nie ma nic nowego. Zapowiada pani kontynuację tych działań, które się już rozpoczęły, albo rozpoczną wkrótce.
- Czy wie pani jak jest to dużo? Kontynuacja inwestycji drogowych, hala widowiskowo-sportowa, filharmonia, dokończenie cmentarza, uzbrajanie terenów, to bardzo ambitny program. Nie chcę jednak powiedzieć, że na tym poprzestanę. Bardzo szybko chciałabym przyjrzeć się z radnymi
wszystkim możliwościom pozyskiwania środków finansowych. Jest bowiem wiele oczekiwań. Potrzeba miejsc w żłobkach, przedszkolach. Nie ma atrakcyjnych placów zabaw dla dzieci, ścieżek rowerowych, wciąż rozmawiamy o ogrodzie botanicznym. Nowy stadion? Ależ tak! Przecież ja znam problemy Pogoni, uczestniczyłam w rozmowach z Lesem Gondorem. Wiem jak ważne są wydarzenia sportowe, które konsolidują mieszkańców. Jednak stadion to inwestycja wymagająca nakładów finansowych na budowę, trzeba go jeszcze utrzymać. Obiecywać w tej chwili jest najłatwiej, a urzeczywistnienie tych planów wymaga wielu starań i ciężkiej pracy. I to właśnie mogę zaoferować Szczecinowi i mieszkańcom.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński