- Po interwencji "Głosu" w Wigilię zasypano odsłonięte korzenie drzew, ale byle jak - mówi Wiktoria Jeremicz, strażnik przyrody. - Część sterczy nadal nad ziemią i pokazuje, jak je budowlańcy potraktowali. Połamane i okorowane. Zamiast dobrej ziemi w miejsce wykopu, wokół drzew wsypano to, co było pod ręką: glinę, trochę gruzu, śmieci i wierzchnią warstwę ziemi.
Wiktoria Jeremicz zwraca uwagę, że takie prace powinny być prowadzone pod nadzorem kogoś, kto zna się na roślinach, a najlepiej dendrologa z Akademii Rolniczej. Zamiast śmieci, drzewa powinny być podsypane ziemią urodzajną, zmieszaną pół na pół z ziemią rodzimą.
Po naszej interwencji została przeprowadzona wizja lokalna przez przedstawicieli wydziału ochrony środowiska. Okazało się, że uzgodniony z wydziałem sposób przeprowadzenia kabla nie był zgodny z tym, co zobaczyli na miejscu inspektorzy.
- Z uwagi na bliską odległość rosnących drzew warunkiem bezwzględnym realizacji prac było zastosowanie przewiertu sterowanego bez konieczności wykonywania otwartych wykopów, tj. metody najmniej szkodzącej rosnącym drzewom i krzewom - wyjaśnia Sebastian Wypych z Biura Promocji i Informacji urzędu miejskiego.
Wizja potwierdziła nasze zarzuty.
- Stwierdzono obecność otwartych wykopów w sąsiedztwie drzew, przycięte i niezabezpieczone korzenie i ślady uszkodzeń mechanicznych na pniach - dodaje Wypych. - Zostało wszczęte postępowanie w sprawie wymierzenia kary pieniężnej za zniszczenie drzew spowodowane niewłaściwym wykonywaniem robót ziemnych z ustawy o ochronie przyrody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?