Randkowanie w starym stylu, czyli ulubione miejsca szczecinian [ZDJĘCIA]
Zabawne pochodzenie nazw
Pochodzenie nazw było dość zabawne. Klappmühle, zwany po polsku Łomotem, był najgłośniejszy w okolicy i ciągle coś w nim hałasowało (Niemcy mówili: klapotało). Na początku XX wieku na gości czekała tam popularna kawiarnia. Potem młyn przekształcono na stanicę i schronisko dla młodzieży, a po 1945 roku opuszczony popadł w ruinę. Obermühle leżał w najwyższym miejscu w dolinie, stąd nazwa Wyszyna. Dziś po Obermühle (dosłownie: Wysoki Młyn) nie ma już śladu, ale przed II wojną światową była tu restauracja oraz niewielki hotel.
W przypadku Kuckucksmühle (młyn Zazulin) ważna jest wymowa niemieckiej nazwy. Dla dawnych właścicieli był to po prostu "kuku młyn", czyli młyn Kukułczy. Po wojnie opuszczone zabudowania zostały zdewastowane i w efekcie kompletnie zniszczony obiekt trzeba było rozebrać. Położony obok Muthgebermühle (młyn Zacisze, po niemiecku: młyn Muthgebera) oferował pokoje gościnne. W 1933 roku właściciel Bergmühle (młyn Nagórnik, po niemiecku: Górski Młyn) reklamował go sloganem: "Piękny lokal wycieczkowy, położony wspaniale w uroczym lesie, idylla w letnim słońcu".