Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski. Hutnik Szczecin wysoko przegrał z Zawiszą Bydgoszcz

Krzysztof Ufland
Herb klubu Hutnik Szczecin
Herb klubu Hutnik Szczecin
Około 350 osób oglądało dzisiejsze spotkanie rundy przedwstępnej Pucharu Polski 2010/11. Hutnik Szczecin przegrał na własnym stadionie z drugoligowym Zawiszą Bydgoszcz 1:5 i odpadł z rozgrywek.

Organizatorzy meczu zmobilizowali się, by zawody przeprowadzić profesjonalnie. Widać to było w szczególności po pracy służb ochrony, które bardzo skrupulatnie sprawdzały wszystkich kibiców. Każdy został wylegitymowany. Nie można się temu dziwić - m.in. takie właśnie warunki postawiła policja, zezwalając na organizację tego spotkania na stadionie przy ul. Nehringa.

Już od pierwszych minut widać było, że inicjatywa będzie po stronie gości. Szczecinianie ograniczyli się do wybijania piłki z obrębu własnego pola karnego. Mimo nielicznych prób ataków, gospodarzom udało się stworzyć groźną sytuację. W 13. minucie sami przed bramkarzem Zawiszy znaleźli się Arkadiusz Jarymowicz i Grzegorz Gunia. Ten drugi nie zdołał jednak wykorzystać okazji, co rozwścieczyło sztab trenerski Hutnika. Kto wie, jak mógłby potoczyć się mecz, gdyby to szczecinianie pierwsi zdobyli gola. Z upływem czasu przewaga gości rosła. W 25. minucie Zawisza objął prowadzenie, którego nie oddał do końca spotkania. Z lewej strony dośrodkował Szymon Maziarz, a Macieja Reszkisa pokonał Paweł Kanik. Osiem minut przed przerwą szczecinianie mogli wyrównać. Nowy nabytek Hutnika, Witold Klym, znalazł się w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem, ale przerzucił piłkę nad bramką. W odpowiedzi Zawisza podwyższył. Reszkis faulował w polu karnym i sędzia wskazał na jedenastkę. Jej skutecznym wykonawcą był Wojciech Okińczyc. W 40. minucie było już 3:0 - na listę strzelców ponownie wpisał się Okińczyc. Tym razem uderzył precyzyjnie z linii pola karnego.

Goście nie odpuścili także po przerwie. Kanik zdobył czwartego gola już w 47. minucie. Później gra wyrównała się, a z boiska wiało nudą. Goście bardzo często rozgrywali piłkę z bramkarzem, co bardzo negatywnie wpłynęło na obraz gry. Było także bardzo dużo niepotrzebnych fauli. W 77. minucie lewą stroną przedzierał się Grzegorz Gunia, ale był faulowany. Z rzutu wolnego uderzył Arkadiusz Jarymowicz, a Andrzej Witan wypluł piłkę przed siebie. Doskoczył do niej Maciej Bednarczyk i zdobył honorowego gola dla szczecinian. Chwilę później mogło być 4:2. Gunia był ewidentnie faulowany w polu karnym, ale sędzia nakazał grać dalej. Bardzo nie spodobało się to Mariuszowi Marcinowskiemu, który goniąc zawodnika Zawiszy celowo go faulował, za co otrzymał żółtą kartkę. A że chwilę wcześniej wdał się w przepychankę z rywalem, co także skończyło się dla niego "żółtkiem", musiał opuścić boisko. Goście wykorzystali przewagę, strzelając w 81. minucie gola na 5:1, po ładnym strzale rezerwowego Pawła Tabaczyńskiego. W ostatniej akcji ładnie wolejem uderzył Gunia, ale niestety w środek bramki.

Hutnik Szczecin - Zawisza Bydgoszcz 1:5 (0:3)
Bramki: Bednarczyk (77) - Kanik 2 (25, 47), Okińczyc 2 (38-karny, 40), Tabaczyński (81).

Hutnik: Reszkis - Kikun, Zientek, Bukowski, Marcinowski, Klym (46 Koperski), Jarymowicz, Bednarczyk, Sowiński (46 Szumiato), Marcyniuk (77 Wolski), Gunia.

Zawisza: Witan - Ettinger, Stefańczyk, Żurowski, Cuper, Wasikowski, Szczepan (51 Brzeziński), Kanik, Bojas (65 Fredyk), Okińczyc (67 Tabaczyński), Maziarz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński