- Ma charakterystyczne dodatkowe paznokcie na tylnich łapach - mówi Alina Celniak. - Takie same mają te dwa psy, które znaleziono na ulicy Karsiborskiej. Tamiego - tak nazwano go w schronisku, znalazła przypadkowo kobieta. Stał przywiązany do drzewa w parku Chopina. To było tuż przed świętami, dokładnie 23 kwietnia.
- Koło godziny 21 dostaliśmy telefon od córki tej kobiety, która zauważyła psa - opowiadają pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Natychmiast tam pojechaliśmy i zabraliśmy go do nas.
Alina Celniak, która widziała już niejedno, jeśli chodzi o tragiczne historie zwierząt, przypuszcza, że pies po prostu znudził się właścicielowi.
- Jak znam życie to było tak - zaczyna opowiadać pani Alina. - Suczka urodziła cztery, może pięć młodych. Właściciel chciał się pozbyć szczeniaków, więc rozdawał je wszystkim, którzy tylko chcieli. Małe
pieski są słodkie, więc na kilka znalazł chętnych.
Wśród nich był ten, którego znaleziono w parku.
Gdy zostały mu dwa, których już nikt nie chciał, to podrzucił je na ulicę Karsiborską. Tam znaleźli je funkcjonariusze Straży Granicznej.
- Szczeniak przywiązany w parku musiał przez jakiś miesiąc być u kogoś w domu - opowiada pani Alina. - Ale nowy właściciel szybko się nim znudził i pozbył się porzucając go w parku.
Teraz pies czeka na adopcję. Dwa wcześniejsze szczeniaki, które znaleziono na ulicy Karsiborskiej, już mają nowy dom.
- Liczymy, że i Tami szybko go znajdzie - mówią w schronisku. - Nasza placówka to nie jest dobre miejsce dla żadnego zwierzaka. To ostateczność.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?