MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przede wszystkim bieg

Rozmawiała Hanna Woroniuk
Maria Cześnik. Urodzona 03.08.1977 r. w Warszawie. Karierę sportową rozpoczęła jako pięcioboistka w Legii Warszawa. Po ok. 10 latach zdecydowała się wystąpić w barwach Warszawskiego Towarzystwa Triathlonu. Reprezentowała również KS Akwedukt Kielce i Weltur Łazy. Obecnie zawodniczka Biura Podróży AS Szczecin. Trzykrotna mistrzyni Polski (2004, 2006 i 2007), 10. miejsce w Pucharze Świata w RPA (maj 2008).
Maria Cześnik. Urodzona 03.08.1977 r. w Warszawie. Karierę sportową rozpoczęła jako pięcioboistka w Legii Warszawa. Po ok. 10 latach zdecydowała się wystąpić w barwach Warszawskiego Towarzystwa Triathlonu. Reprezentowała również KS Akwedukt Kielce i Weltur Łazy. Obecnie zawodniczka Biura Podróży AS Szczecin. Trzykrotna mistrzyni Polski (2004, 2006 i 2007), 10. miejsce w Pucharze Świata w RPA (maj 2008). Andrzej Szkocki
Rozmowa z Marią Cześnik, triathlonistką Biura Podróży AS Szczecin, reprezentantką Polski.

Triathlon olimpijski

Triathlon olimpijski

- 1500 m pływania
- 40 km jazdy rowerem
- 10 km biegu

- Polscy triathloniści po raz pierwszy wyjeżdżają na igrzyska olimpijskie. To pewne, że pani, Ewa Dederko i Marek Jaskółka zapiszecie się na kartach historii. Czy uważa to pani za szczególne wyróżnienie?
- Oczywiście, że tak. Mam nadzieję, że pomoże to w promowaniu triathlonu. Nieczęsto zdarza się tak liczna reprezentacja.

- Start w Pekinie już 17. sierpnia. Jakiego wyniku możemy się spodziewać?
- Na medal realnych szans nie ma. Dwie zawodniczki są poza zasięgiem, więc rywalizacja o trzecie miejsce będzie otwarta. Przy bardzo dobrym starcie być może znajdę się w pierwszej dziesiątce, ale na igrzyskach wszystko może się zdarzyć. Warunki klimatyczne w Pekinie będą bardzo ciężkie. Woda ma mieć 30 stopni Celsjusza. Do tego dochodzi jeszcze stres. Dlatego nie wiadomo, jak to będzie wyglądało. Na pewno dobrym wynikiem będzie miejsce w pierwszej 20.

- Niewątpliwie 46. miejsce w rankingu Międzynarodowej Unii Triathlonu, pozwalające na wyjazd na igrzyska olimpijskie jest sukcesem. A czy cieszą panią też małe zwycięstwa?
- Mistrzostwa Polski są na pewno wymierne i mają większe znaczenie dla mediów niż 10. miejsce w Pucharze Świata w RPA. Ale drobne osiągnięcia też mnie cieszą. Za swoje małe sukcesy uważam życiówki w pływaniu i bieganiu. Często jeździmy grupą na rowerach i muszę przyznać, że dużo przyjemności sprawiają mi dobre wyniki w rywalizacji z mężczyznami. Daje mi to wiele satysfakcji, a jednocześnie jest świetną zabawą.

- Widzę, że sport jest nie tylko pani pracą, ale także pasją. Czy tak było od zawsze?
- Wszystko zaczęło się od jazdy konno. Moi rodzice są zootechnikami. Gdy miałam 10 lat ojciec w porozumieniu ze znajomym zdecydował, że będę trenowała pięciobój. Niestety, nie odnosiłam większych sukcesów. Moim słabym punktem było strzelanie. Nie mogłam trafić w tarczę. Dlatego dałam namówić się na start w triathlonie.

- Jak widać, decyzja była trafiona. A który z elementów sprawia pani najwięcej przyjemności?
- Myślę, że bieganie i przyznam, że czuję się w tym mocna. Na treningach rower jest monotonny. W grupie jeszcze można przejechać 40 km, ale samemu? To nudne.

- Słyszałam, że jest pani bardzo ambitną zawodniczką. Czy przed startem postanawia sobie pani, że tym razem poprawi czas?
- W triathlonie jest to bardzo trudne, bo każda trasa jest inna. Teren może być płaski albo nieco górzysty. Gdy jedzie się na rowerze wiatr może wiać w plecy lub w twarz. Wiele czynników decyduje o tym, że nie ma dwóch takich samych wyścigów. Dlatego też nieczęsto można mówić o faworytkach.

- Czy jest jakaś myśl, która w trudnych chwilach pcha panią do przodu?
- Chyba wielu sportowców w momencie kryzysu myśli o pracy, którą włożył w przygotowanie. Nie można się poddać, gdy robi się ciężko. Przecież tylu ludzi wkłada wiele wysiłku i poświęca sporo czasu na treningi.

Maria Cześnik. Urodzona 03.08.1977 r. w Warszawie. Karierę sportową rozpoczęła jako pięcioboistka w Legii Warszawa. Po ok. 10 latach zdecydowała się wystąpić w barwach Warszawskiego Towarzystwa Triathlonu. Reprezentowała również KS Akwedukt Kielce i Weltur Łazy. Obecnie zawodniczka Biura Podróży AS Szczecin. Trzykrotna mistrzyni Polski (2004, 2006 i 2007), 10. miejsce w Pucharze Świata w RPA (maj 2008).
(fot. Andrzej Szkocki)

- Jak wyobraża sobie pani start w Pekinie? Zdarzyło się pani układać w głowie scenariusz?
- Czasami. Szczególnie podczas biegów. Marzy mi się wyjście z wody w pierwszej grupie, ucieczka na rowerze i moment, w którym sama wbiegam na metę.

- A co robi pani, gdy znajdzie chwilę dla siebie?
- Raczej nie mam wolnego czasu. Ciężko jest wygospodarować jeden dzień bez treningu. Sport wymaga wielu wyrzeczeń, nawet rezygnacji z życia towarzyskiego. Niestety, czasem bliscy nie potrafią tego zrozumieć.

- Gdyby znalazła pani trochę wolnego czasu, jakby go pani wykorzystała?
- Zawody i zgrupowania odbywają się na całym świecie. Byłam na każdym kontynencie, widziałam wiele cudownych miejsc, ale starty i treningi nie pozwalały na zwiedzanie. Z chęcią wróciłabym do wielu z nich - poleżała w hamaku i odpoczęła.

- Mamy cztery żywioły: wodę, ogień, ziemię i powietrze. Który z nich najbardziej odpowiada pani osobowości?
- Ciężko siebie ocenić. Pięciobój, który trenowałam i triathlon wymagają wszechstronności. Na strzelnicy niezbędna jest umiejętność koncentracji. Z kolei szermierka jest sportem walki. Ale spokój na pewno nie jest moją mocną stroną.

- Podczas rozmów z olimpijczykami ze Szczecina zauważyłam jedną wspólną cechę - skromność.
- Triathlon w Polsce nie wzbudza szczególnego zainteresowania. Liczy się tylko piłka nożna. Jeżeli ktoś ma świadomość, że jego osiągnięcie liczy się dla wąskiego grona kibiców, uczy się pokory. Gwiazdy kreują media.

- A czy myśli pani, że będzie miała szansę zabłysnąć również na igrzyskach olimpijskich w Londynie?
- Zobaczymy. Lata może i pozwolą, ale w życiu są też inne wartości. Myślę o dziecku. Po Londynie będę miała już 35 lat, a to może być troszkę za późno. Oczywiście po igrzyskach nie kończę kariery. Na pewno wystartuję w przyszłym roku. Czas pokaże, co będzie dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński