Jak doszło do awantury
Jak doszło do awantury
Sportowcy - według prokuratury - nocą z 27 na 28 lipca 2008 roku w Mielnie, na terenie pensjonatu, którego współwłaścicielem jest oskarżony Jarosław C. napadli i obrazili policjantów, których wezwano w związku z zakłócaniem ciszy nocnej. Jeden funkcjonariusz miał powierzchowne otarcia naskórka, drugi wybity palec.
Prokuratora oskarża ich o napaść i obrażenie policjantów interweniujących w związku z zakłóceniem ciszy nocnej na terenie mieleńskiego pensjonatu. Dzisiaj zeznawał Jan R. - policjant, który jako jeden z ostatnich funkcjonariuszy przyjechał na miejsce, w którym - jak to określili policjanci - "trwała wojna" z piłkarzami". Co zastał?!
- Ogólne zamieszanie - przyznał. Ponieważ zostali wezwani na pomoc kolegom, rozglądał się, kto potrzebuje pomocy. Spostrzegł jak jeden z pokrzywdzonych policjantów próbował obezwładnić długowłosego mężczyznę, z którym się szarpał.
- Pomogłem koledze. Zastosowałem dźwignię i zaprowadziłem mężczyznę do radiowozu. Wyzywał mnie. Drugi z zatrzymanych, który był już w radiowozie uspokajał go - wspominał interwencję. Później dowiedział się, że obezwładnił Radosława M. obecnie dyrektora sportowego Polonii Warszawa, a uspokajał go współwłaściciel ośrodka - Jarosław C. W protokole sporządzonym po zakończeniu interwencji jest adnotacja, że Jan R. żąda ścigania Radosława M., bo czuje się przez niego znieważony.
- Nadal pan tego żąda?! - spytał dzisiaj sędzia. Świadek po chwili zastanowienia zaprzeczył. - Wtedy czułem się znieważony. Minęło sporo czasu i mi przeszło - stwierdził policjant.
Mecenas Kamil Sośnicki poprosił o odtworzenie filmu z monitoringu pensjonatu. Jego zdaniem analiza tego materiału dowodowego pozwoli właściwie ocenić zachowanie policjantów i oskarżonych.
- Na filmie widać wyraźnie, że podczas obezwładniania Piotra policjant uderza go dwa razy w twarz - twierdzi Radosław M.
Projekcję zaplanowano na 1 marca. Będzie to jedna z ostatnich czynności jakie pozostały do wykonania w tej sprawie. W kwietniu ma być przesłuchany ostatni świadek i sąd będzie mógł wydać werdykt.
Piłkarze czują się niewinni. Jednak zgodnie z kwalifikacją prawną czynów jakie zarzuca im prokuratura Piotrowi Ś. grozi do 5 lat więzienia, a dwóm pozostałym do 3 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?