- Na klatkach wiszą ogłoszenia o montażu drzwi antywłamaniowych, do których dodawany jest gratis telewizor - mówi Czytelniczka (dane do wiadomości red.). - Zadzwoniłam tam, przyszedł do mnie pan i za 1450 złotych miałam mieć metalowe drzwi z ościeżnicą. Dostałam nie takie jak chciałam, lecz ciemne, szare, zwykłe, bez ościeżnicy. W Nomi identyczne kosztują 600 złotych. Żadnego telewizora nie dali. Nie zostawił mi nawet umowy. Chcę ostrzec innych!
Z inną firmą montującą drzwi od ubiegłego roku zmaga się rzecznik konsumentów.
- Stosują podobne, nierzetelne praktyki, wprowadzają ludzi w błąd - mówi Edyta Domińczak, powiatowy rzecznik konsumentów. - Powołują się na nieprawdziwą informację, że działają z upoważnienia spółdzielni mieszkaniowej. To jest wielki problem.
Telewizor na raty
Na ogłoszeniu, które znaleźć można na klatkach, czytamy zachętę: "Do każdych drzwi telewizor gratis! Nie skorzystałeś z ulgi remontowej, skorzystaj z obniżonej ceny - zyskaj teraz. Całkowity koszt usługi od kwoty 990 zł z VAT".
- Nasze najdroższe drzwi kosztują 1360 zł, tylko metalowe z wzorami są do 1500 zł - mówi mężczyzna, który odbiera podany na ogłoszeniu telefon. - Są małe fiaty i mercedesy. Akwizytorzy na własną rękę sporządzają te ogłoszenia, ja nie wiem, jak zdobywają klientów. Dochodzą do mnie różne głosy, że inni podszywają się pod nasze ogłoszenia. Jeżeli chodzi o telewizory, to dokłada je bank tylko dla klientów, którzy korzystają z systemów ratalnych i przez to płacą drożej.
Nie przyjechał
Nasz rozmówca, kiedy poprosiliśmy o podanie nazwy firmy, której rzekomo jest szefem, wymienił nazwę, za jej siedzibę podając Szczecin. Tymczasem handlująca drzwiami spółka o takiej nazwie jest z innego miasta, a działa wszędzie poza północną Polską!
- Absolutnie nie działamy na terenie województwa zachodniopomorskiego - mówi Ewelina Lipowska z firmy na Opolszczyźnie. - Na pewno będziemy chcieli to wyjaśnić.
- Ten pan raz się przedstawia jako Mariusz, innym razem jako Robert, coś tu jest nie tak - uważa klientka firmy.
Kobieta jest zła, że tak dużo zapłaciła za drzwi, które nie spełniają jej oczekiwań i że szef firmy nie przyjechał do niej sprawy wyjaśnić, choć miał jej to obiecywać przez telefon.
- Niech ta pani się zastanowi, czego od nas oczekuje i zadzwoni do mnie jeszcze przed świętami - mówi szef firmy wymieniającej drzwi.
- Pożyczyłam pieniądze na te drzwi i żałuję, że im zapłaciłam gotówką - mówi Czytelniczka "Głosu". - Nie daruję tego! Podam sprawę do rzecznika konsumentów!
- Jestem w stanie pomóc - zapewnia Edyta Domińczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?