W lipcu reprezentacja Polski B rozegrała trzy turnieje towarzyskie w Chinach. Zawodom towarzyszyła ogromna intensywność, bo koszykarze w 11 dni zagrali aż 9 spotkań. Nasi kadrowicze wygrali siedem meczów, co można uznać za dobry wynik. Powołanie otrzymał Michał Nowakowski, gracz King Wilków Morskich Szczecin, a trenerem reprezentacji jest MarekŁukomski, szkoleniowiec Wilków. W roli fizjoterapeuty do Chin wybrał się też Marcin Szoka ze szczecińskiego klubu.
- To był wyczerpujący okres, mieliśmy mało czasu na regenerację, dlatego chcieliśmy, aby każdy z zawodników otrzymywał 18-23 minuty grania. To dla nich dodatkowe doświadczenie. Ogólnie uważam ten okres za udany, mimo że nie we wszystkich meczach koszykarze byli w najwyższej formie - mówi trener Marek Łukomski.
Szkoleniowiec dostrzega same plusy łączenia pracy w klubie i reprezentacji. Ma też nadzieję, że kadra, która ma być zapleczem pierwszego zespołu, wciąż będzie działała.
- Mogę na żywo podglądać zawodników, którzy na co dzień trenują w innych zespołach. Przy okazji dowiaduję się, kiedy kończą im się kontrakty - dodaje z uśmiechem szkoleniowiec.
Jedynym graczem Wilków w kadrze był Michał Nowakowski, który w trakcie sezonu zbierał bardzo pochlebne recenzje.
- „Misiek” zaprezentował się naprawdę nieźle i jak zwykle spełniał wszystkie powierzone mu zadania. W Radomiu trenował z nami też Jakub Garbacz, ale nie zabraliśmy go do Chin - mówi trener Wilków.
Reprezentacja spędziła w Azji sporo czasu i zdążyła poznać zarówno uroki, jaki bolączki tego miejsca.
- To było dla nas trochę zderzenie światów. Byliśmy tam trzy tygodnie i skupialiśmy się na grze, ale nie zabrakło też czasu na zwiedzanie i poznanie miejscowego trybu życia. Azjaci są bardzo kulturalni i mają zróżnicowane jedzenie. Jest tam ciepło, ale panuje bardzo wysoka wilgotność powietrza, co w połączeniu z zanieczyszczeniami jest jeszcze gorsze. Właśnie dlatego dużo osób w Chinach chodzi w maskach. Mieliśmy też problemy z Internetem, który był w hotelu. Bardzo dużo stron jest blokowanych, dlatego analiza rywala pozostawiała wiele do życzenia. Mało ludzi zna też język angielski, stąd na mieście dogadywaliśmy się bardziej gestykulując - twierdzi szkoleniowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?