Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem Portowców. Nie ma kim straszyć w ataku

Maurycy Brzykcy
Linia napadu została latem ukrócona o jednego zawodnika - Dwaliszwiliego. Teraz niepodważalnym numerem 1 jest Łukasz Zwoliński. Zobaczymy, kto będzie jego zmiennikiem.
Linia napadu została latem ukrócona o jednego zawodnika - Dwaliszwiliego. Teraz niepodważalnym numerem 1 jest Łukasz Zwoliński. Zobaczymy, kto będzie jego zmiennikiem. Andrzej Szkocki
Łukasz Zwoliński jako jedyny napastnik w kadrze to trochę mało jak na ambitne cele klubu w tym sezonie. Mogą mu pomagać Frączczak czy Kitano.

Już w poprzednim sezonie Portowcy mieli w pewnych momentach sezonu spore kłopoty z napastnikami. Po odejściu Marcina Robaka, do Łukasza Zwolińskiego dołączono Wladimera Dwaliszwiliego. Ten duet „młoda strzelba” - doświadczony atakujący nie sprawdził się w takiej mierze, jak poprzedni. Zwoliński przez kontuzję stracił kilka długich tygodni, później w ogóle nie mógł złapać formy. Wydawało się, że pozycja atakującego wymaga natychmiastowego wzmocnienia latem. Nie została wzmocniona i wydaje się, że sytuacja jest teoretycznie gorsza, niż w poprzednim sezonie.

Trener Kazimierz Moskal ma w kadrze tylko jednego nominalnego napastnika (Zwoliński). W tym okresie przygotowawczym dołączono do pierwszego zespołu także Japończyka Kitano. Podobno może on grać w napadzie, jednak brakuje mu doświadczenia oraz warunków fizycznych. Podobnie ma się sprawa z Marcinem Listkowskim, który również mógłby występować jako napastnik. Obecne zestawienie atakujących kibiców jednak nie przekonuje. Przypomnijmy, że Grupa Azoty (główny partner klubu) postawiła dość konkretne cele przed drużyną. Trener Moskal ma wprowadzić Pogoń do europejskich pucharów. Bez „piłkarskich strzelb” będzie o to trudno.

W meczu sparingowym z Hapoelem Beer Szewa przez kilkanaście minut w ataku biegał Adam Frączczak. Ten zawodnik może zostać przesunięty z prawej obrony do przednich formacji. Zwłaszcza, że sprowadzono na bok defensywy Davida Niepsuja. Frączczak z kolei lubi grać w napadzie.

- W kadrze z napastników jest tylko Łukasz, więc trener chyba nie chciał, by grał przez cały mecz. Stąd moje wejście do ataku na koniec spotkania - mówił po meczu Adam Frączczak dla serwisu pogonsportnet.pl. - Zawsze się cieszę, że mogę grać w ataku. Brakowało mi jeszcze trochę wyczucia, bo dawno nie grałem w tej formacji, ale to zawsze dla mnie przyjemność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński