Pogoń nie wygrała w lidze od sierpnia, nie zdołała zwyciężyć u siebie i słusznie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. W dodatku nie ma już Portowców w Pucharze Polski, a nowy trener jeszcze nie zdołał zwyciężyć z drużyną. Według wielu kibiców problemy Pogoni to nie tylko boisko, trenerzy i piłkarze, ale również zarząd klubu, odpowiadający także za transfery.
- Dla mnie jest to sytuacja bardzo krępująca, ale na pewno Grupa Azoty nie wycofa się ze wspierania piłki nożnej oraz Pogoni Szczecin - zapewnił prezes Wardacki. - Natomiast trudno spokojnie patrzeć na to, co się dzieje. Są apele do kibiców, by w trudnej sytuacji być razem z piłkarzami. A ja odwrócę sytuację. Kibice dają z siebie bardzo wiele, dopingują, jeżdżą na wyjazdy. A co dają z siebie piłkarze, dla których jest to świetnie opłacany zawód. Trenerzy byli świetnie w ostatnich miesiącach czy latach. Z najwyższej półki. Podtrzymuję to, co mówiłem. Problem jest w piłkarzach. Dlatego mam zarzut do dyrektora sportowego Pogoni, Macieja Stolarczyka. To przesympatyczna osoba, ale on nie ma nosa. Wybiera piłkarzy, którzy są mentalnie nie przygotowani do walki. Jeżeli są zarzuty do trenera przygotowania fizycznego, to skoro jestem zawodowcem i nie mam kondycji, to sobie biegam czy idę na siłownię, a nie do klubu Go Go się zrelaksować. Trudno później oczekiwać od kibiców, że oni przyjdą na mecz. Mam wielkie słowa uznania dla Frączczaka, to człowiek, który się przejmuje. Wielu zawodników, niezależnie od ich klasy, nie widzę w drużynie. Boję się, jakich piłkarzy ściągnie zimą pan Stolarczyk, bo mentalnie to nie mają tego, co piłkarze powinni mieć - powiedział Wardacki dla Radia Szczecin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?