Niektórzy stargardzianie nie wierzyli w to, co widzieli wczoraj przechodząc pod wiaduktem. Likwidowana tam była zniszczona blacha, która od lat straszyła pieszych i kierowców. Miesiące mijały, ale nikt się nią nie przejmował. Po deszczu samochody ochlapywały przechodniów wodą z kałuż. Wszystko przez to, że blacha była podziurawiona. W niektórych miejscach zaczęła się rozpadać, fragmenty odchodziły od barierki, na której była przymocowana i wystawały nad jezdnią. Kierowcy obawiali się, że mogą całkowicie się oderwać i spaść na któryś z przejeżdżających samochodów.
Mieszkańcy apelowali o zrobienie porządku pod wiaduktem. W odpowiedzi zarządcy stargardzkich dróg i przedstawiciele kolei spotkali się pod koniec ubiegłego roku i podzielili między siebie roboty w tym rejonie miasta. Naprawą rozpadających się barierek i blachy miała się zająć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Kolejne miesiące jednak mijały i nic się nie działo. Wreszcie jej przedstawiciel obiecał, że do końca marca rozpocznie się usuwanie zagrażających bezpieczeństwu i psujących wizerunek centrum blach. Tak się jednak nie stało. Kolejna obietnica mówiła o robotach w kwietniu. Ta została spełniona. Wczoraj pod wiaduktem pojawiła się ekipa, która ściągała z barierek zniszczoną blachę.
- Już myślałem, że nigdy jej nie zabiorą - komentował jeden z przechodzących mieszkańców. - Stargardzianie przestali już na nią zwracać uwagę, bo taka zniszczona wpisała się w krajobraz tego miejsca.
W miejsce ściągniętej blachy w tym tygodniu ma się pojawić nowa. I na tym kończą się dobre wiadomości. Jak się wczoraj dowiedzieliśmy, wymiana rozpadających się barierek w najbliższym czasie nie jest planowana.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?