Za tydzień radni przyjmą pakiet uchwał związanych z gospodarką odpadami.
- Nie oznacza to, że nasi mieszkańcy będą musieli składać nowe deklaracje. Nowe uchwały to efekt nowelizacji ustawy, która precyzuje i reguluje pewne kwestie. Nie nakładają na mieszkańców dodatkowych obowiązków - uspokaja Paweł Adamczyk, dyrektor wydziału utrzymania czystości i porządku szczecińskiego magistratu.
Przyjrzeliśmy się, ile kosztuje nas rewolucja śmieciowa.
Najwięcej za wodę
Za odbiór i wywóz śmieci z naszych posesji płacimy w sumie 54 mln zł rocznie (dane z 2014 roku i prognozy na 2015 r.). Z tego prawie 41 mln zł pochodzi od mieszkańców, którzy rozliczają się metodą w oparciu o zużytą wodę. 11,3 mln zł to wpływy z ryczałtu. Reszta to opłaty od firm, instytucji, czyli nieruchomości niezamieszkałych, które rozliczają się w oparciu o zadeklarowane pojemniki.
Miasto zarabiałoby na nas więcej, ale na szczęście segregujemy śmieci na potęgę, co premiowane jest niższymi opłatami (np. przy ryczałcie - 50 zł miesięcznie zamiast 80 zł). W domach jednorodzinnych selektywną zbiórkę praktykuje aż 88 procent właścicieli, a w zabudowie wielorodzinnej (spółdzielnie, wspólnoty) - 82 procent.
Na co idzie opłata
Zdecydowana większość naszych rachunków za śmieci trafia do firm zajmujących się odbiorem odpadów i i zagospodarowaniem. To aż 47,8 mln zł. Umowy z obecnymi kooperantami obowiązują do 2015 r. Nowe przetargi odbędą się jeszcze w tym roku. Ale trudno na razie przewidzieć, czy spółki śmieciowe zaproponują niższe stawki. Raczej należy w to wątpić. Ich koszty to głównie pensje, paliwo, sprzęt.
- Jeszcze w tym miesiącu rozstrzygniemy sprawę odbioru odpadów zielonych, który rusza 1 kwietnia. Ta usługa jest wliczona w opłatę od mieszkańców za odpady - dodaje Adamczyk.
Ponad 2,7 mln zł pochłania prowadzenie i budowa ekoportów. Tu trafia np. nasz zużyty sprzęt elektryczny.
740 tys. zł kosztują działania informacyjne i promocyjne. Np. informatory o zasadach segregacji, ogłoszenia w mediach. Unowocześnienie systemu komputerowego, który ułatwi sprawniejszą organizację systemu oszacowano na 120 tys. zł.
Wydatki na pensje dla kilkudziesięciu urzędników zajmujących się gospodarką odpadami to 2,85 mln zł. To pracownicy kilku wydziałów: utrzymania czystości, podatków i opłat lokalnych, księgowości oraz egzekucji.
- Zarabiają tyle, ile urzędnicy tego samego szczebla w innych wydziałach uwzględniając takie składowe jak dodatek funkcyjny, czy stażowy - tłumaczy Adamczyk.
Powalczą z dzikimi
Aby system się spinał miasto dopłaca do gospodarki odpadami trzy miliony złotych. Razem z opłatami od mieszkańców to 57,76 mln zł. Na niższe opłaty nie mamy na razie co liczyć, a co dostaniemy w zamian?
- Rozpoczęliśmy akcję likwidacji dzikich wysypisk. Zauważyliśmy, że niektóre miejsca cieszą się dużą popularnością wśród osób, które próbują ominąć przepisy - mówi Adamczyk.
W tym roku ma to kosztować 2,55 mln zł. W mieście ma też się pojawić więcej małych koszy na drobne odpady. Obecne przesypują się, szczególnie te w centrum miasta.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?