W tradycyjnie wypełnionej po brzegi hali Pogoń tylko na początku spotkania utrzymywała kontakt bramkowy z wyżej notowanym rywalem. Między 10 a 15 minutą akademiczki odskoczyły Pogoni na 8 punktów i z taką przewagą spokojnie kontrolowały przebieg meczu.
Nerwowo było za to w obozie szczecińskim, zwłaszcza po fatalnie wyglądającej kontuzji skrzydłowej Martyny Huczko.
- Martyna niefortunnie upadła na bok i najprawdopodobniej złamała rękę w łokciu - poinformował kierownik Krzysztof Trzebiński.
Wyraźnie wybiło to z rytmu jej koleżanki, które do przerwy nie mogły nawiązać walki z gospodyniami.
Po przerwie szczecinianki uspokoiły grę i w tej części meczu prezentowały się znacznie lepiej.
- Szkoda tego feralnego momentu w pierwszej połowie, bo w drugiej dziewczyny grały już jak w ostatnim meczu z Zagłębiem - twierdzi kierownik.
Więcej o meczu czytaj w czwartek w papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?